To prawda znana od dawna. Jeśli jakiś kraj przechodzi kryzys lub przeżył kataklizm, to odstrasza to turystów. Ceny spadają, a hotelarze robią wszystko, żeby przełamać nieufność podróżujących.
Do najtańszych w tej chwili kierunków należy Meksyk, który ma w ofercie bajeczne plaże, ale i wojnę gangów w tle. Często dochodzi tam do morderstw na tle politycznym. Mimo wszystko warto udać się nie tylko do turystycznych enklaw - Cancun i Tulum, ale również pojechać śladami Majów. Na miejscu okazuje się, że nie taki diabeł straszny jak go malują i można przeżyć wymarzone wakacje.
Warto zastanowić się też nad wylotem do Tajlandii. Już od dawna ten egzotyczny kraj należy do ulubionych miejsc urlopowych, ale w ostatnim roku przeżył ciężkie chwile. Najpierw konflikt polityczny z Kambodżą, który do tej pory nie został do końca zażegnany, a potem powódź. Te okoliczności nie przysporzyły temu azjatyckiemu państwu popularności wśród podróżników. Turyści masowo rezygnowali z urlopów, a plaże pozostawały puste. Może to okazja, bo jak mówi przysłowie: do odważnych świat należy.
Rzadko odwiedzana do tej pory Birma kusi nie tylko cenami, ale również licznymi atrakcjami. Odkąd liderka opozycji Aung San Suu Kyi została zwolniona z aresztu domowego, ilość turystów wzrosła o 30 procent. Państwo daje możliwość całkowitego oderwania się od zachodnich przyzwyczajeń, a na ulicach można spotkać niewielu cudzoziemców.