Turyści, którzy odwiedzają Paryż zwykle skarżą się na szorstkie i snobistyczne zachowanie Francuzów. Zwykle przedsmak "paryskiej gościnności" można poczuć już na lotnisku Charlesa de Gaulle'a, które w 2011 roku zostało uznane przez CNN za najgorsze lotnisko na świecie. Odstraszają brudne toalety, a przede wszystkim lekceważący personel.

Reklama

Oczekiwanie na lot można porównać do odsiadki w areszcie - skarżą się podróżni.

Okazuje się jednak, że mieszkańcy Paryża są aroganccy nie tylko w stosunku do obcokrajowców, nie kryją pogardy również w stosunku do siebie. Japoński psychiatra, który od lat mieszka w Paryżu zidentyfikował wśród obcokrajowców przybywających do miasta świateł coś, co nazywa "syndromem Paryża".

Wiele osób, które tu przyjeżdżają, kojarzą Paryż z elegancją i wyrafinowaniem. Jednak rzeczywistość szybko weryfikuje tę opinię. Osobiście nigdy nie spotkałem się z tak mało przyjaznym, a wręcz agresywnym przyjęciem. Myślę, że wiele osób, które przyjeżdżają do Paryża doświadcza uczucia strachu - tłumaczy naukowiec, który wolał pozostać anonimowy.

Arogancję Francuzów można dostrzec również w środkach komunikacji miejskiej, dlatego władze transportu publicznego Paryża zdecydowały się podjąć dość radykalne kroki w uświadomieniu rodakom ich zachowań. Na autobusach i w metrze można dostrzec karykaturalne plakaty z wizerunkiem aroganckich zwierząt. Kampania ma skłonić mieszkańców Paryża do poprawy ich manier.

To jest bardzo francuska problem - powiedział Guillaume Pepy, szef Narodowe Towarzystwo Kolei Francuskich (SNCF). Przyznał, że takie incydenty jak palenie w niedozwolonych miejscach, kładzenie nóg na siedzeniu, niszczenie mienia publicznego są na porządku dziennym.

Nie wiem, czy takie kampanie będą miały wpływ na zachowanie Francuzów, ale na pewno są one potrzebne - przyznał socjolog Dominique Picard, autor książki poświęconej manierom. Socjolog dostrzega, że arogancja wśród Francuzów rośnie i dotyczy wszystkich klas społecznych.

Reklama

Francuski tygodnik "Marianne" tłumaczy zachowanie mieszkańców miasta miłości stresem, pisząc, że "chamstwo jest reakcją na stres". Gazeta powołuje się na badania, które sugerują, że mieszkańcy Paryża są bardziej zestresowani niż w innych częściach Francji. Przyczyną są coraz dłuższe dojazdy do pracy, zatłoczone środki transportu miejskiego, korki, dłuższy czas pracy i zawrotne tempo życia.

Nieco inne zdanie na temat paryskich obyczajów ma Amerykanin Karen Fawcett, autor bloga Bonjour Paris.

Od lat staram się przekonać ludzi, że mieszkańcy Paryża nie są aroganccy i niemili. Ludzie po prostu nie rozumieją różnic kulturowych - tłumaczy bloger. - Paryżanie wydają się być jak ludzie, którzy mieszkają i pracują na Manhattanie i wcale nie muszą być mili dla przyjezdnych. Uważam, że obowiązkiem każdego turysty, który przyjeżdża do Paryża jest poznanie francuskiej kultury i obyczajów, a nie narzekanie na nieuprzejmość mieszkańców - dodaje.