W ostatnich latach, przed pandemią, nastąpił w mieście gwałtowny rozwój turystyki. Stała się jednym z głównych filarów gospodarki zatrudniając setki tysięcy pracowników w różnych branżach, od hoteli po restauracje i Broadway. Według lipcowego raportu agencji zajmującej się promocją i turystyką, NYC & Company, w 2019 roku wydatki odwiedzających wsparły ponad 403 000 miejsc pracy i wygenerowały około 72 mld dolarów przychodów.
Wybuch pandemii koronawirusa wywołał niekontrolowany regres turystyki w mieście uważanym za jedno z najpopularniejszych na świecie. W poniedziałek NYC & Company odnotowała, że w minionym roku "Wielkie Jabłko” przyciągnęło rekordową liczbę 66,6 mln odwiedzających. Pierwsze miesiące br. wskazywały na jeszcze lepsze wyniki. Spadną one jednak o jedną trzecią, według przewidywań agencji, w porównaniu do 2019 roku.
Upadek turystyki był głównym powodem, dla którego gospodarka Nowego Jorku ucierpiała bardziej niż większość innych dużych amerykańskich miast. Setki restauracji, z których wiele uzależnionych jest od gości spoza miasta, oraz kilka dużych hoteli zostało zamkniętych na dobre.
Jak zakłada NYC & Company nawet gdy pandemia dobiegnie końca, powrót gości zagranicznych, którzy zostają zwykle w mieście dłużej i wydają znacznie więcej pieniędzy niż turyści amerykańscy, będzie prawdopodobnie powolny. Ich liczba nie wróci do poziomu z roku 2019 roku przed 2025 rokiem.
Na początku będzie to bardzo powolna obudowa – stwierdził w rozmowie z nowojorskim dziennikiem Fred Dixon, dyrektor generalny NYC & Company.
Zgodnie z prognozami jego agencji w przyszłym roku do Nowego Jorku zawita mniej niż pięć mln turystów spoza Stanów Zjednoczonych. Do roku 2024 ich liczba wciąż nie dorówna 13,5 mln międzynarodowych gości, przybywających do miasta w latach 2018 i 2019.
NYC & Company przypomina, że podróże rekreacyjne i biznesowe ustały w połowie marca i od tego czasu są wstrzymane. Przed zapoczątkowanym w marcu kryzysem miasto odwiedziło 12 mln ludzi. W kolejnych dziewięciu miesiącach zgodnie z szacunkami może przybyć około 10 mln. Obejmuje to pielęgniarki i innych niezbędnych pracowników, którzy przyjechali w odzewie na apele władz o wsparcie Nowego Jorku w batalii z wirusem.