W ostatnich dniach Michaił Galin stał się bohaterem sporu z rosyjskim przewoźnikiem, a sprawa wciąż budzi emocje. W wywiadzie dla agencji RIA Nowosti mężczyzna w środę powiedział, że nie żałuje, iż Aerofłot pozbawił go ponad 370 tys. punktów w ramach programu lojalnościowego, które nagromadził w ciągu ostatnich 14 lat.
W ciągu 14 lat byłem lojalnym klientem firmy Aerofłot. Dużo latam służbowo i na urlop - powiedział Galin w rozmowie z RIA. Wyjaśnił, że lot do Władywostoku, w klasie biznes, podczas którego doszło do konfliktu z powodu kota był wart około 45 tys. punktów. Tak więc, po anulowaniu wszystkich punktów mężczyzna został pozbawiony wartości niemal ośmiu biletów klasy biznes na trasie pomiędzy stolicą Rosji a Władywostokiem.
Nie żałuję utraty tych biletów. Naruszyłem reguły i firma ma prawo mnie ukarać, co też zrobiła. (...) Muszę pogodzić się z tym, że warunki gry określa przewoźnik - dodał Galin. Zapewnił, że nie ma zamiaru zwracać się do prokuratury.
Tymczasem w obronie właściciela kota podniosło się wiele głosów; poparł go np. szef parlamentarnej komisji ds. ekologii Władimir Burmatow. Wystosował on oficjalny wniosek do szefa Aerofłotu Witalija Sawieljewa z prośbą o przywrócenie Galinowi anulowanych punktów.
Galin i jego kot Wiktor podróżowali do Władywostoku. Przewoźnik uznał, że waga kota przekracza dozwolone normy i nie można go wnieść na pokład - nawet za dodatkową opłatą - a należy nadać go oddzielnie jako bagaż. Galin uciekł się do podstępu i podczas kontroli pokazał inne zwierzę, otrzymując w ten sposób kartę pokładową dla Wiktora. Zrobił jednak błąd, gdyż zdjęcie z podróży z kotem zamieścił w serwisie społecznościowym, czym zwrócił na siebie uwagę linii lotniczych. Z powodu tego naruszenia Aerofłot wykluczył nieuczciwego pasażera z programu lojalnościowego.