Przerwa przypada na środek sezonu narciarskiego, ale wiele osób zamiast wyjazdu w góry wybiera plażę i palmy.
Kierunek zagranicznej podróży ma olbrzymi wpływ na ubezpieczenie turystyczne. Czym różni się "egzotyczna" polisa od "narciarskiej”?
Białe szaleństwo na stoku narciarskim to częsty wybór w okresie ferii zimowych. Polacy korzystają z krajowych ośrodków, ale śniegu chętnie szukają także m.in. w Czechach, Austrii czy we Włoszech. Wśród jadących za granicę nie brakuje również chętnych na "zimowiska pod palmami”. Oferty biur podróży pełne są ciepłych miejsc proponowanych na styczeń i luty. Pora roku ogranicza co prawda europejskie wakacje do kilku lokalizacji (m.in. Wysp Kanaryjskich czy Madery), ale tego problemu nie ma w powszechnie dostępnych na początku 2020 roku wycieczkach do Egiptu, Gambii czy Meksyku.
- Ubezpieczając się na zagraniczny wyjazd warto pamiętać o dopasowaniu polisy do charakteru wypoczynku. Myślę, że narciarze są pod tym względem najbardziej świadomą grupą spośród polskich turystów. Z reguły wiedzą, że korzystanie z ratownictwa górskiego czy kontuzja odniesiona na stoku niosą za sobą poważne finansowe reperkusje. O ochronie łatwiej zapomnieć, gdy ma się w planach spokojny wypoczynek na plaży lub zwiedzanie. Tymczasem ubezpieczenie nadal jest potrzebne, choć powinno być nieco inaczej skonstruowane – mówi Andrzej Paduszyński, Dyrektor Departamentu Ubezpieczeń Indywidualnych w Compensa TU SA Vienna Insurance Group.
Poniżej krótki opis różnic pomiędzy ubezpieczeniem turystycznym "narciarskim” a "egzotycznym”.
1. Ubezpieczyciel musi wiedzieć o nartach, ale nie o opalaniu
Ubezpieczyciel powinien możliwie precyzyjnie określić ryzyko szkody, a więc sytuację, w której będzie musiał pomóc turyście (np. pokryć koszty leczenia po wypadku). Dlatego turysta przekazuje mu informację, czy na wakacjach planuje uprawiać sporty uznawane za niebezpieczne lub ekstremalne.
Bezwzględnie zaliczają się do nich: jazda na nartach czy snowboardzie (w każdej formie, na stoku i poza trasą) oraz szereg innych zimowych aktywności, np. jazda na łyżwach czy saneczkarstwo. Z kolei spacerowanie czy leżenie na plaży trudno uznać za "sport ekstremalny”, więc w wielu przypadkach tego obowiązku nie ma, gdy wybieramy się na urlop do ciepłego kraju. Chyba że planujemy, m.in. nurkowanie, windsurfing lub pływanie po otwartych wodach. O tym ubezpieczyciel musi wiedzieć.
2. Ratownictwo i transport medyczny (odległość od Polski ma znaczenie!)
Ubezpieczenie turystyczne, w ramach tzw. travel assistance, zapewnia pokrycie kosztów transportu i ratownictwa medycznego, a więc np. poszukiwania ludzi, którzy zgubili się na górskim szlaku. Oznacza to zarówno refundację samej akcji poszukiwawczej czy ratowniczej, transport do placówki medycznej za granicą, a w razie potrzeby także transport medyczny do Polski (lotniczy lub lądowy).
- Kto zimą szuka słońca, ten raczej musi wybrać się poza Europę. W takiej sytuacji potencjalny koszt powrotu transportem medycznym będzie bardzo wysoki. Za przelot samolotem sanitarnym z nart we Francji płaci się ok. 12 tys. euro, ale powrót do Polski z egzotycznego wypadu do Dubaju to już ok. 150 tys. zł. Warto więc przyjąć regułę: im dalej lecimy, tym większej sumy ubezpieczenia w ramach assistance potrzebujemy – zauważa Andrzej Paduszyński z Compensy.
Poza tym zwłaszcza narciarze powinni pamiętać, że w niemal wszystkich popularnych kurortach narciarskich w Europie pomoc ratowników i transport do punktu medycznego są płatne (inaczej niż w Polsce!), czyli nie pokrywa ich EKUZ. Koszty akcji sięgają niekiedy dziesiątek tysięcy euro. Bez ubezpieczenia turystycznego tak wysoki rachunek płaci się z własnej kieszeni.
3. Ubezpieczony skipass i narty
Niektórzy ubezpieczyciele umożliwiają dodanie do ochrony elementów przydatnych wyłącznie niektórym grupom turystów. Tak jest w przypadku narciarzy, którzy mogą ubezpieczyć np. skipass.
- To częsta sytuacja, że wskutek urazu narciarz zostaje z opłaconym i niewykorzystanym skipassem lub wypożyczonym, ale już niepotrzebnym sprzętem. U nas może otrzymać do 200 euro zwrotu kosztów za okres, z którego nie skorzysta w związku z kontuzją – dodaje Andrzej Paduszyński.
Warto też pamiętać, że bagaż zabierany na narty (sprzęt sportowy) jest przeważnie bardziej kosztowny niż przedmioty potrzebne na egzotycznych wakacjach. Sprzęt sportowy także można chronić polisą - wypłata odszkodowania jest możliwa w sytuacji uszkodzenia, zniszczenia lub kradzieży bagażu.
4. NNW i OC w życiu prywatnym
Elementem ubezpieczenia turystycznego może być NNW, a więc odszkodowanie wypłacane w następstwie nieszczęśliwego wypadku. Wypoczynek na plaży czy zwiedzanie są z oczywistych powodów mniej kontuzjogenne od jazdy na nartach. Narciarz nie powinien rezygnować z tego elementu ochrony, a wręcz zadbać, żeby potencjalna rekompensata była jak największa. Kto planuje się wyłącznie opalać, może zdecydować się na niższą sumę w ramach NNW, ale nie warto całkowicie rezygnować z ochrony.
W porównaniu z plażą na stoku łatwiej spowodować wypadek, w którym ucierpi zdrowie lub własność osób trzecich. Dlatego na nartach lepiej nie jeździć bez OC w życiu prywatnym z wysoką sumą gwarancyjną, sięgającą kilkuset tysięcy złotych. W ramach polisy ubezpieczyciel przejmie na siebie odpowiedzialność za pokrycie wyrządzonych przez narciarza szkód. Rekompensaty potrafią być olbrzymie, bo są sumą wielu elementów, m.in.:
odszkodowania za uszczerbek na zdrowiu,
wartości zniszczonego czy uszkodzonego mienia,
utraconych przez poszkodowanego w związku z wypadkiem dochodów.