Turyści, którzy w przedłużony weekend postanowili przyjechać na Podhale, odwiedzają zwykle popularne zakopiańskie atrakcje. Jednak w związku z utrzymującą się ładną pogodą wielu z nich ruszyło też na szklak.
W związku z tym Krupówki chwilowo nie są tak mocno oblężone jak powinny być, natomiast pod kluczowymi dolinami, takimi jak Chochołowska czy Kościeliska utworzył się korek; jest gwar i tłok - podkreślił w piątkowej rozmowie z PAP Karol Wagner z Tatrzańskiej Izby Gospodarczej. Jak dodał, szczelnie wypełnione są też okoliczne parkingi.
W centrum Zakopanego do atrakcji turystycznych tworzą się kolejki; odwiedzający chcą zobaczyć m.in. muzeum Kamila Stocha. W czwartek ustawiały się one też do restauracji, co - jak ocenił Wagner - jest "dość nieprawdopodobne", zważywszy na to, jak wiele miejsc gastronomicznych miasto ma gościom do zaoferowania.
Wielu turystów przebywa wysoko na szlakach. Oznacza to, że nie tylko spacerowicze ruszyli w doliny. Inni turyści - mam nadzieję, że ci sprawniejsi, bo nie chciałabym myśleć, że na trudne, zamrożone szlaki poszli tacy, którzy się na tym nie znają - wyruszyli też wysoko w góry - wyjaśnił Wagner. Jak doprecyzował, liczne grupy znajdujące się na grani to oznaka, że jeszcze więcej osób przebywa w niższych partiach oraz w samym mieście. Potężny gwar odnotowujemy też na Gubałówce, nie da się przejechać szczytem, bo płynie tam rzeka ludzi - dodał reprezentujący Izbę Gospodarczą.
Nich tylko trochę zajdzie słońce, ci turyści spłyną w kierunku Zakopanego i dość szczelnie wypełnią uliczki, które o poranku, kiedy wyjechałem do pracy - między 7:45 a 8:15 - już były lekko zakorkowane; ok. godz. 10 główne ulice przy skrzyżowaniach już dość mocno "stały" - ocenił Wagner.
Turystyczne oblężenie
Pytany o to, jak tegoroczny listopadowy weekend w Zakopanem wygląda na tle tych z poprzednich lat, wskazał, że choć nie dysponuje na razie szczegółowymi danymi, to uważa, że turystyczne oblężenie jest większe niż w ubiegłym roku, a także większe niż w roku 2019.
Diagnozuję to na razie nie na podstawie danych wpływających od członków naszej Izby, czy od znajomych i przyjaciół z branży, tylko na podstawie ilości samochodów, które dostrzegam poza centrum Zakopanego - wyjaśnił Wagner.
Wskazał, że zwykle o tej porze roku - w ciągu listopadowego weekendu - zakopiańskie hotele rozpoznawalnych marek, a także obiekty z długoletnią tradycją były wypełnione, ale przyjezdni zazwyczaj nie pojawiali się tłumie w miejscach poza granicą administracyjną Zakopanego.
Teraz wypełniają Kościelisko, a nawet Chochołów, Podczerwone, całą zakopiańską Olczą, aż do Szaflar - wszędzie jest bardzo dużo samochodów, widać bardzo dużo świateł w obiektach. To znaczy, że Zakopane już się "nasyciło" i goście musieli korzystać z noclegów dużo dalej od Krupówek, które oczywiście najbardziej kochają - ocenił przedstawiciel Izby.
Jego zdaniem taki stan rzeczy świadczy też o tym, że do Zakopanego przyjechali nie tylko goście z zasobnymi portfelami, których stać na kolejny wyjazd w tym roku, ale też ci dysponujący nieco mniejszym budżetem. Oni poszukują skromniejszych i tańszych noclegów poza centrum, do którego sobie dojadą - wskazał Wagner.
W jego ocenie z jednej strony jest to efekt "postu turystycznego", a z drugiej narastającej obawy, że "może za tydzień, dwa lub trzy nie będzie dało się nic więcej w Polsce zrobić; a na pewno nie w Zakopanem, gdzie statystyki dotyczące szczepień nie są zbyt korzystne".
Dlatego jeśli ktoś chce podróżować i myślał o Podhalu, to teraz się zmobilizował. Ta determinacja i popyt były widoczne już w połowie października, albo nawet jeszcze wcześniej, kiedy nie byliśmy w stanie dalece rozpoznać prognozy pogody, tak skomplikowanej dla Podhala - podkreślił reprezentujący Izbę.
Powiedział, że jednak już wtedy goście "masowo zarezerwowali noclegi na długi weekend", ryzykując w pewnym stopniu, że pogoda nie będzie sprzyjała ani górskim wędrówkom, ani korzystaniu z miejskich atrakcji. Kiedy potwierdziło się, że warunki atmosferyczne będą korzystne, ilość rezerwacji wzrosła jeszcze bardziej. A ci, którym udało się ich dokonać, mogą przez weekend cieszyć się tatrzańską jesienią.
Tatrzański Park Narodowy w piątkowym komunikacie turystycznym poinformował, że na Palenicy Białczańskiej i Łysej Polanie nie ma wolnych miejsc parkingowych, a na drodze dojazdowej mogą tworzyć się korki. Mimo ładnej pogody TPN przypomina, że w wyższych partiach Tatr miejscami zalega cienka warstwa śniegu i występują liczne oblodzenia; na niżej położonych szlakach miejscami również jest ślisko. Ponadto dni są krótkie, więc wyprawę należy zaplanować tak, by wrócić z niej przed zapadnięciem zmroku.