Ratownicy górscy apelują do turystów wybierających się w wyższe partie Tatr o posiadanie zimowego sprzętu turystycznego takiego jak: raki, kask, czekan oraz lawinowe ABC. Taki ekwipunek jest teraz konieczny.

Reklama

Seria wypadków

W środę ratownicy TOPR sprowadzili z rejonu Skrajnego Granata turystę, który wszedł w eksponowany teren poza szlakiem. Pomimo posiadania kompletnego sprzętu zimowego, nie był w stanie samodzielnie kontynuować wyprawy.

Reklama

Do serii groźnych wypadków doszło w czwartek na Rysach. Turystka wchodząca na najwyższy szczyt w Polsce poinformowała telefonicznie centralę TOPR, że jej partner spadł ok. 400 metrów z okolic Przełączki pod Rysami i zatrzymał się u wylotu Rysy. Turysta z obrażeniami głowy i ogólnymi potłuczeniami został przetransportowany śmigłowcem do zakopiańskiego szpitala. Z Przełączki pod Rysami ewakuowano również partnerkę ratowanego, która po tym zdarzeniu nie była w stanie samodzielnie kontynuować zejścia. Ratowani również byli wyposażeni w raki, czekany i kaski.

Incydent z rakiem

Później okazało się, że mężczyzna spadając Rysą z całym impetem uderzył rakiem w głowę inną turystkę, którą uratował kask. Pomimo bólu pleców i głowy poszkodowana zdecydowała wraz z partnerem, że spróbuje zejść samodzielnie. Po jakimś czasie jednak poprosiła o pomoc ratowników TOPR.

"Turystka może mówić o ogromnym szczęściu, ponieważ miała na głowie kask wspinaczkowy, który ocalił jej życie! Spadający Rysą mężczyzna uderzył ją rakiem w głowę. Zakończyło się na niewielkiej ranie ciętej i prawdopodobnie wstrząśnieniu mózgu" - relacjonują ratownicy TOPR na swoim profilu społecznościowym.

Reklama

Kontuzja narciarki

Również w czwartek po godz. 16 do centrali TOPR dotarło kolejne zgłoszenie z Rysów. Tym razem kontuzji nogi nabawiła się narciarka skiturowa, którą po opatrzeniu przetransportowano śmigłowcem do zakopiańskiego szpitala.

Ponadto ratownicy TOPR, przy okazji działań na Rysach, przeszukiwali z pokładu śmigłowca rejon Żabiego Szczytu Wyżniego. Tam bowiem na wierzchołku odnaleziono raki, ale nie wiadomo do kogo należą. O znalezisku powiadomiono również słowackich ratowników z Horskiej Zachrannej Służby.

Autor: Szymon Bafia