Przypadkowe odkrycie w Meksyku
Odkrycia dokonał Luke Auld-Thomas, student studiów doktoranckich z uniwersytetu Tulane w USA. Archeolog przeglądał internet, gdy nagle natknął się na coś, co go zainteresowało. -Byłem mniej więcej na szesnastej stronie wyszukiwarki Google i znalazłem badanie laserowe przeprowadzone przez meksykańską organizację zajmującą się monitorowaniem środowiska - powiedział w rozmowie z BBC. Auld-Thomas skorzystał z metody przetwarzania danych, stosowanych przez archeologów, i okazało się, że odnalazł ogromne starożytne miasto Majów. Szacuje się, że osada mogła mieć 30-50 tys. mieszkańców.
Odnaleziono zaginione miasto Majów
Miasto ulokowane było w południowo-wschodnim stanie Campeche. Na jego terenie odnaleziono amfiteatr, boiska sportowe oraz piramidy. Pełnię rozkwitu osady szacuje się na okres od 750 do 850 r. n.e. - Miasto, którego powierzchnia wynosiła około 16,6 kilometrów kwadratowych, składało się z dwóch głównych ośrodków z dużymi budynkami oddalonymi od siebie o około 2 km, połączonych gęstą zabudową i groblami - podaje BBC. Badacze nazwali to miejsce Valeriana.