Zapowiedzi ciepłej zimy i drogie euro powodują, że w tym sezonie zimowym będzie mniej chętnych na dodatkowe ubezpieczenia wyjazdów. Nie tylko te najpopularniejsze, zdrowotne, ale także turystyczne czy odpowiedzialności cywilnej.
Zarówno PZU, Warta, jak i Signal Iduna, które oferują dodatkowe ubezpieczenia zdrowotne, przyznają, że ten rok jest gorszy niż poprzedni. Jednak konkretnych statystyk nie podają – nie chcą zdradzić konkurencji, jak im idzie. – Oczywiście jeśli taka aura się utrzyma, to popyt na ubezpieczenia związane z wyjazdami na narty będzie mniejszy. Trudno jednak określić, o ile – mówi Marcin Jaworski, rzecznik Warty.
Ubezpieczyciele liczą, że w styczniu, gdy zaczyna się boom wyjazdowy, będzie można nadrobić straty. Może w tym pomóc zmiana stylu wyjazdów. Jak tłumaczy rzecznik Ergo Hestii, zeszły rok obfitował w krótkie weekendowe wypady, a w tym roku Polacy raczej nastawiają się na dłuższe wyjazdy. – Planowane z wyprzedzeniem. Kierunek to kraje alpejskie wybierane jako pewniejsze, jeśli chodzi o warunki narciarskie – mówi Maciej Kuźmicz, rzecznik prasowy STU Ergo Hestia.
Firmy wymyślają różne promocje, by sprzedać jak najwięcej polis. Warta na przykład proponuje opcję SKI Plus, która ubezpiecza od... braku śniegu. Przewiduje wypłatę rekompensaty w przypadku zamknięcia tras zjazdowych w pobliżu miejsca zakwaterowania. Rekompensata prócz braku śniegu przysługuje w przypadkach, kiedy klient nie może zjeżdżać z powodu gęstej mgły, zagrożenia lawinowego czy zadymki śnieżnej. Ubezpieczony może liczyć na wypłatę 40 zł dziennie. – Żeby mógł się rozerwać, kiedy nie ma możliwości spędzić czasu na stoku – mówi Jaworski. Nie wiadomo jednak, czy takie zachęty skuszą Polaków. Jak wynika z badań TU Europa przeprowadzonych przez Instytut Badawczy IMAS „Ubezpieczenia podróży turystycznych Polaków”, przed wyjazdem za granicę ubezpiecza się 53 proc. Polaków. – Podczas wyjazdów w Polsce klienci, jeżeli już coś wybierają, to ubezpieczenie sprzętu narciarskiego, który potrafi dziś być naprawdę kosztowny – mówi Maciej Kuźmicz. – Ewentualnie korzystają z opcji OC za szkody wyrządzone osobom trzecim.
Rzadko sięgamy po ubezpieczenie, bo nie wierzymy, że coś się nam może stać. I nie wiemy, co się dzieje w przypadku choroby czy wypadku za granicą. 16 proc. uważa, że leczenie w pełni pokryje NFZ.
– Karta EUKZ uprawnia do korzystania z leczenia, ale takiego, jakie oferuje dany kraj. Więc jeśli trzeba w danym państwie dopłacać do pobytu w szpitalu, to każdy musi to robić – mówi Marcin Tarczyński, rzecznik Polskiej Izby Ubezpieczeń. Dodaje, że częstą pomyłką Polaków jest to, iż sądzą, że ratownictwo na stoku będzie bezpłatne, jeśli mają kartę EKUZ. Tymczasem za to w prawie wszystkich krajach unijnych trzeba słono zapłacić. I wtedy uratować może jedynie dodatkowe ubezpieczenie.
Tylko 53 proc. Polaków ubezpiecza się, jadąc za granicę
DGP radzi
Przed wyjazdem zagranicznym sprawdź, czy skorzystanie z wydawanej przez NFZ Europejskiej Karty Ubezpieczenia Zdrowotnego (EKUZ) zapewni ci w kraju, do którego się wybierasz, pełne pokrycie kosztów opieki medycznej. Karta jest wydawana bezpłatnie w regionalnych oddziałach Narodowego Funduszu Zdrowia.
Dowiedz się, czy organizator wyjazdu zapewnia ubezpieczenie od wypadków na stoku, bo EKUZ nie obejmuje kosztów transportu ubezpieczonego do kraju ani ratownictwa na stoku. Tymczasem w większości krajów unijnych trzeba za te usługi płacić.
Rozważ wykupienie polisy OC od skutków wypadków na stoku zawinionych przez ciebie. To często bardzo poważne kwoty, obejmujące pokrycie transportu do szpitala, koszty leczenia czy nawet odszkodowania za utracone zarobki.