IZABELA MARCZAK: Po co dzieciom ferie?
ALEKSANDRA PIOTROWSKA: Mówiąc najogólniej po to, by mogły odpocząć.
A jak ten czas zorganizować, by odpoczynek zaliczyć do udanych?
Zależy, ile dziecko ma lat. Rzecz w tym, by w czasie ferii dziecko robiło coś, czego nie robiło w miesiącach roku szkolnego. Wiadomo, że inność kapitalnie sprzyja regeneracji sił. Warto więc zadbać o różnorodność form relaksu. Nie jest dobrze, gdy na przykład przez dwa tygodnie dziecko tylko jeździ na łyżwach. Trzeba by dla niego wykroić czas na przechadzki, wycieczki do muzeów i na wystawy, czyli na rozrywkę o charakterze poznawczym.
Czy rodzice powinni stanąć na głowie, by wysłać dziecko na narty, i w dodatku np. w Alpy, żeby było egzotyczniej?
Zamiast wyjazdu w Alpy może być spacer na miejscową górkę. Ważny jest element zmiany. Dobrze, gdy dziecko zmienia otoczenie, rusza się. Wyjazd bowiem działa mobilizująco na ludzi. Zamiast gnuśnieć do południa w łóżku, wstajemy wcześniej i cieszymy się dniem. Dla dziecka wyjazd, nawet z Warszawy do Grójca, to zawsze swego rodzaju kop rozwojowy. Nowe miejsca, nowi ludzie często przekładają się na początek nowych zainteresowań.
A jeśli nie ma pieniędzy, by wysłać dziecko na ferie?
W tym czasie wiele miast organizuje specjalne darmowe zajęcia, spektakle, imprezy dla dzieci, z których nader często nie korzystamy. A szkoda - bo mam wrażenie, że z roku na rok oferta jest bogatsza. Byłoby nie od rzeczy, gdyby w czasie wolnym dziecka rodzic także wziął sobie w pracy kilka dni wolnego i spędził je z synem, córką. Tylko pamiętajmy, że ma to być nie wspólne sprzątanie domu, tylko coś, co sprawi dziecku przyjemność.
A jeśli dziecku dla przyjemności wystarcza wysiadywanie przed komputerem?
Na to bym nie pozwalała. To powód do zmartwienia. Komputer jest dobry na pół godziny dziennie, nie na więcej.
Wielu rodziców gryzie się: "Jak brzdąca nie wyślę w Alpy, to potem rówieśnicy go wyśmieją, i będzie czuł się gorszy".
Cóż? Dla dziecka może to być pewnie dobra lekcja prawdy o życiu. Nikt nigdy nie powiedział, że świat jest sprawiedliwy. A dla rodzica może to być czas do namysłu nad tym, co w wychowaniu potomka poszło nie tak, skoro czuje się gorszy tylko dlatego, że miał ferie w mieście, a nie w Alpach.
p
Doktor Aleksandra Piotrowska, psycholog dziecięcy z Wydziału Pedagogicznego Uniwersytetu Warszawskiego