Kto nie widział Granady nie widział cudu – mówi stare hiszpańskie przysłowie. Jednak wjeżdżając do miasta pełni oczekiwań turyści mogą odnieść wrażenie chaosu a nawet zaniedbania. Bo Granada nie uwodzi tanim blichtrem. Często rozkopane drogi, poobijane samochody i zatłoczone, klaustrofobiczne uliczki z pewnością zaskoczą przyjezdnych, którzy wpadli tu na jeden dzień zobaczyć ósmy cud świata.

Reklama

>>> Koniecznie przeczytaj: Co trzeba wiedzieć, jadąc do Granady

Klasycznie eleganccy Hiszpanie ustępują tu miejsca „alternatywnej” młodzieży i rzeszom zagranicznych studentów licznie przyjeżdżającym na stypendium na trzecim co do wielkości uniwersytecie w kraju i rozmaite kursy językowe. Późnym wieczorem widać ich w parkach i na skwerach, gdzie zgodnie z hiszpańskim zwyczajem zbierają się przez całonocną zabawą.Wokół centrum pełno jest marokańskich barów sprzedających do białego rana godny polecenia, oryginalny Kebab.

Należy jednak pamiętać, że osiedlanie się przyjezdnych i przybyszów z dalekich stron jest głęboko zakorzenione w tradycji miasta. Już w XV wieku napływali tu arabscy uciekinierzy z ogarniętej rekonkwistą Hiszpanii, później katoliccy władcy dali tu schronienie koczującym Cyganom.

Reklama

Warto poświęcić cały dzień by lepiej się przyjrzeć uliczkom zajmowanych przez nich dzielnic Alabaicin i Sacromonte, bo to właśnie tam, w cieniu monumentalnych szczytów Sierra Nevada kryje się prawdziwa historia Granady.

Miasto tysiąca i jednej nocy

Ślady arabskiej kultury są tu widoczne bardziej niż w innych miastach Andaluzji, bo Granada była ostatnim bastionem islamu na Półwyspie Iberyjskim. Miasto założone zostało przez Arabów i pozostawało pod ich panowaniem przez prawie 800 lat. Izabela Kastylijska i Ferdynand III zdobyli je jako ostatnie dopiero w 1492, a więc europejskie wpływy mają tu znacznie krótszą tradycję niż Islam.

Reklama

Nie trzeba być znawcą Hiszpanii, żeby wiedzieć, że największym skarbem Granady jest Alhambra – świetnie zachowany zespół pałacowy wzniesiony przez mauretańską dynastię Nasrydów. Budowę Alhambry rozpoczęto w 1238 roku za panowania Ismaila I, Jusufa I i Muhammada V z dynastii Nasrydów.



Umieszczona na najwyższym zniesieniu miasta początkowo miała być twierdzą, w czasie trwającej 200 lat rozbudowy dobudowano tam oficjalne i osobiste komnaty sułtana oraz Generalife – pałac letni otoczony kompleksem ogrodów obecnie utrzymanych w stylu francuskim. I choć Alhambrę często wymienia się wśród najwspanialszych zabytków na świecie, z zewnątrz wygląda dość niepozornie. Ponieważ Islam zabrania obnoszenia się z bogactwem na oczach podwładnych, szczelne fortyfikacje osłaniają umieszczone w środku bogactwa. Podobno budowę rozpoczęto aby ukrócić spekulacje o podupadającej potędze islamskich władców, którzy postanowili okazać światu, że potrafią stworzyć raj na ziemi.

Jej nazwa pochodzi od arabskiego Al – Hamra - „czerwona twierdza”. Według niektórych podań, wznoszono ją w takim pośpiechu, że prace nie ustawały nawet w nocy, a oświetlające ją ogniska nadawały widocznym z daleka murom szkarłatną barwę. Do dziś zachowały się tam misterne stiukowe zdobienia, zasilane górską wodą baseny i fontanny oraz delikatne, rzeźbione arkady. Jednak pełnię piękna Alhambry dostrzegą tylko ci, którzy w nieźle zachowanych pałacowych salach potrafią wyobrazić sobie jaskrawe barwy stiukowych ozdób, mozaiki, podłogi usłane poduszkami i dywanami, ciepłe światło lamp oraz słodki zapach kadzideł.

>>> Koniecznie przeczytaj: Co trzeba wiedzieć, jadąc do Granady

W pełni podziwiać można natomiast symetryczny układ ogrodów, basenów i zacienionych murami patio. Zgodnie z przyświecającą arabskim pałacom zasadą „woda, natura i architektura” lustro basenów odbija rośliny i ozdobne fasady tworząc zaskakujące iluzje. Umieszczony u wejścia do Sali Ambasadorów basen w południe, czasie kiedy sułtan zwykł przyjmować wysłanników, odbijał światło tak, że oślepiał stojących w drzwiach gości, chroniąc go przed zamachem i tworząc wokół jego sylwetki świetlistą łunę.

Współcześni zwiedzający mogą postarać o zwiedzanie w tych właśnie godzinach i jeśli konserwatorzy nie wypuścili akurat wody, można podziwiać to na własne oczy. Bilety do Alhambry wyznaczają dokładny czas zwiedzania, więc trzeba rozplanować czas wycieczki tak, by stawić się tam punktualnie, w przeciwnym razie mogą okazać się nieważne.



Bilet do jednego z najcenniejszych zabytków na Starym Kontynencie to prawdziwy skarb - najlepiej kupić je przez Internet i to z dużym wyprzedzeniem – zostawiając to na ostatnią chwilę ryzykuje się, że ich zabraknie. Przez całą wizytę należy trzymać je przy sobie. Aby zapobiec oszustwom i fałszerstwom, ochrona sprawca je po kilka razy na terenie ogrodów i wewnątrz pałacu. Z misternie zdobionych okien Alhambry rozciąga się przepiękna panorama miasta. Można obserwować stąd cygańskie wzgórze Sacromonte.

Tętniący życiem labirynt

Krwawe czasy renkonkwisty i świętej inkwizycji okazały się łaskawe dla koczowniczych komun Cyganów, którzy przywędrowali do Hiszpanii najprawdopodobniej z północno zachodnich Indii.Władcy Katoliccy nie widzieli w Cyganach zagrożenia dla wiary. Obawiali się natomiast ich wędrówek i koczowniczych zwyczajów, dlatego pozwalali im zamieszkiwać obrzeża miast a nawet domu wypędzonych muzułmanów.

>>> Koniecznie przeczytaj: Co trzeba wiedzieć, jadąc do Granady

W Granadzie głównym ich skupiskiem było wzgórze Sacromonte, gdzie na zboczach wzniesienia nie przywykli do urządzania domostw Cyganie osiedlali się w skalnych grotach dających im chłód i schronienie. Dziś te tradycyjne „domki w skale” uchodzą za dużą atrakcję turystyczną i są jednymi z najdroższych nieruchomości w mieście. Przy odrobinie szczęścia można zostać zaproszonym przez cyganów do środka. Warto jednak wiedzieć, że taka gościnność nie jest bezinteresowna. W środku często czeka wybór pamiątek i jeśli nic nie kupi, gospodarze mogą domagać się zapłaty za wejście.

Sprzedawcy nie pozbawili jednak dzielnicy jej charakteru. Sacromonte podtrzymuje cygańską tradycję oferując wysokiej klasy pokazy flamenco. To właśnie na ulicach tej dzielnicy powstawały rozmaite historie, najpierw wyśpiewywane do rytmu, który wystukiwało się lub wyklaskiwało się w dłonie, później śpiewane przy akompaniamencie gitary, która z czasem stała się nieodłącznym elementem flamenco. Na jednym ze skwerów, z którego rozciąga się przepiękna panorama miasta, można spotkać starą Cygankę sprzedającą za kilka euro oryginalne drewniane kastaniety. Można je kupić bez obawy przed plastikową tandetą. Kobieta chętnie uczy przechodniów podstawowych rytmów.



Oczko w głowie Królów Katolickich

Po odbiciu Granady z rąk Arabów, miasto stało się oczkiem w głowie Ferdynanda i Izabeli, którzy nie zburzyli Alhambry, ale wręcz urządzili w niej swoją nową siedzibę. Na miejscu pałacowego meczetu stanęła chrześcijańska świątynia a zaraz po śmierci spoczęli w położonym na terenie kompleksu klasztorze San Francisco. Później jednak ciała złożono w ukończonej w 1507 Kaplicy Królewskiej (Capilla Real), gdzie do dziś można podziwiać ich nagrobki.

>>> Koniecznie przeczytaj: Co trzeba wiedzieć, jadąc do Granady

Wyrzeźbiona w marmurze głowa Izabeli zapada się głębiej na poduszkę, co zgodnie z domniemanym zamysłem autora projektu, renesansowego artysty Domenica Fancellego, miało oznaczać większą mądrość i doświadczenie królowej. I choć Ferdynand był bez wątpienia wybitnym władcą, pozostawał w cieniu małżonki a Hiszpanie do dziś nazywają go „królem halką”.

Po podboju przez chrześcijan Granada z całą pewnością nie straciła swojego blasku, a wręcz przeciwnie obfituje w renesansowe i barokowe zabytki. Kaplica Królewska przylega do miejskiej Katedry, która uchodzi za najpiękniejszą renesansową budowlę w Hiszpanii. Jej budowę rozpoczął w 1523 Enrique de Egas, który nadał jej najwcześniejsze, gotyckie jeszcze cechy. Później jej budowę kontynuował Diego de Siloe, utrzymując całość w stylu renesansowym. Godne uwagi jest wykonane przez niego prezbiterium (Capilla Mayor) wsparte na 12 korynckich kolumnach.

Zachód słońca w Granadzie najlepiej jest podziwiać z zabytkowej dzielnicy arabskiej Albaicin, która obok Sacromonte należy do najciekawszych zakątków miasta. Z placu Mirador de San Nicolas rozciąga się wspaniały widok na rzekę Darro i położoną po jej drugiej stronie Alhambrę. W świetle zachodzącego słońca mury Alhambry mają jeszcze bardziej rdzawy kolor a promienie malowniczo odbijają się w dachówkach domów. W tle wnoszą się pokryte śniegiem trzytysięczniki Sierra Nevada.