Ukochane miejsce celebrytów i instagramerów z całego świata może kryć w sobie potężne zagrożenie. Na razie jest "uśpione", ale zdaniem naukowców, na Santorini wszystko się może zdarzyć.

Santorini już nieraz wybuchała

Turystom wypada bowiem przypomnieć, że Santorini to nie tylko bajecznie piękna wyspa, ale przede wszystkim wulkan podwodny, położony wzdłuż łańcucha wulkanów znanego jako Łuk Wysp Greckich.

Reklama

Nie mówi się o tym tak wiele, jak np. o Etnie, ale i erupcje Santorini mogą być tak gigantyczne, że skorupa nad komorą magmową zapada się, tworząc dół o średnicy kilku kilometrów, zwany kalderą. W 1600 r. p.n.e. taka erupcja zniszczyła wierzchołek ówczesnej wyspy, w wyniku czego powstał dzisiejszy archipelag.

Reklama

Po takich wybuchach następuje okres tzw. odmłodzenia. W tym czasie komora magmowa uzupełnia się i daje energię wystarczającą tylko na stosunkowo niewielkie erupcje. Wyniki najnowszych badań, które zostały ostatnio opublikowane w czasopiśmie "Nature Geoscience", sugerują jednak, że udokumentowana erupcja, do której doszło w 726 roku n.e., była znacznie groźniejsza, niż dotąd przypuszczano.

Świadectwa z tamtego okresu podają, że w kalderze Santorini woda zaczęła wrzeć, a erupcja wyrzuciła ogromne bloki pumeksu, które pokryły morze na obszarze sięgającym aż do wybrzeży Macedonii i Azji Mniejszej.

Wyspa Santorini położona jest wzdłuż łańcucha wulkanów znanego jako Łuk Wysp Greckich / archiwum prywatne / Sabina Kubica

"W dzisiejszych czasach poważne konsekwencje"

Jak podały magazyny "Live Science", "Nature Geoscience", naukowcy przeprowadzili już wiercenia wokół otworu wentylacyjnego wulkanu Kameni na Santorini, który wybuchł po raz ostatni w 1950 r. W zebranych próbkach odnaleźli grubą warstwę pumeksu i popiołu, co jest dowodem na to, że erupcja wyrzuciła ogromną ilość takiego materiału, a zarazem sugeruje, że kaldera Santorini może wywołać potężne eksplozje nawet w okresie "odmłodzenia".

Santorini to ulubione miejsce nie tylko celebrytów i instagramerów, ale też turystów z całego świata / archiwum prywatne / Sabina Kubica

Nawiązując do wybuchu z 726 roku n.e., naukowcy ostrzegli przed poważnymi konsekwencjami, jakie miałaby podobna sytuacja w naszych czasach.

"Podobna erupcja w dzisiejszych czasach miałaby poważne konsekwencje nie tylko dla mieszkańców Santorini i sąsiednich wysp, ale także dla całego wschodniego regionu Morza Śródziemnego" - poinformowali.