Cypr leży na szlaku morskim między Turcją a Syrią. Klimat sprzyja ludziom i uprawom. Przez cały rok świeci tu słońce. W lecie temperatury sięgają 40 stopni Celsjusza, w zimie zaś plus 16 stopni, ale niekiedy pada śnieg w górach Troodos. Leży krótko i jest atrakcją sezonu. Cypryjki noszą długie botki już przy 23 stopniach i w ten sposób przyspieszają zimę. Gdy w Europie zakładamy czapki i szaliki, na Cyprze można się opalać w kostiumie kąpielowym. Docenili to imigranci z północy – Brytyjczycy, Szwedzi, Holendrzy, Austriacy, którzy osiedlili się na wyspie na stałe. Tej decyzji sprzyjają nie tylko klimat, ale i niskie podatki. Dochód roczny do 19,5 tys. euro nie jest w ogóle opodatkowany, a firmy płacą tylko 10 procent.
Turyści znudzeni plażowaniem w Limassol czy Agia Napa mogą odwiedzić małe wioski w górach, degustować wino prosto z wytwórni lub pojeździć konno.
W tym celu wypożyczamy auto i udajemy się na północ, od Limassol, drogą B 8 w kierunku miasta Trimiklini. Około dwóch kilometrów przed nim skręcamy w prawo, do wioski Laneia. Na głównym placyku liczącej 200 mieszkańców osady umieszczone jest wielkie zdjęcie ich poprzedników z końca XIX wieku. Nad zdjęciem w domu z tarasem wiszą łańcuchy domowych słodyczy w kolorze jasnobrązowym. To soushoukou – migdały oblane gronową melasą nawleczone na nitkę. U progu kamiennego domu powita nas właściciel o imieniu Hipokrates. Chętnie oprowadza przybyłych do wioski turystów. A jest tu co oglądać: małe muzeum folklorystyczne z narzędziami rolniczymi z XIX wieku, stara wytwórnia wina, tłocznia oliwek i uroczy kościół Świętej Dziewicy z Dzieciątkiem z 1600 roku. W środku znajdują się piękne ikony, m.in. Matki Boskiej z Dzieciątkiem z XII wieku, św. Jerzego i Chrystusa Zbawiciela i bogaty oraz ikonostas z 1670 roku.
W wiosce mieszka też na stałe kilka małżeństw brytyjskich, które dorabiają do emerytury malowaniem obrazów.
Z Lanei można udać się na zwiedzanie okolicznych klasztorów albo do wioski Pelendri (drogą E806), gdzie znajduje się wytwórnia win – Pitsilia Winery. Produkuje ona jedne z najlepszych win na wyspie.
Kierując się na wschód, za Agios Amvrosios trafimy do wioski Vouni. Znana jest ona z azylu dla osłów, które nie mogą już pracować z powodu starości lub choroby. Schronisko założyli w 1971 roku Brytyjczycy – Maria i Patrick Skinnerowie.
W oddalonej o 3 km od Voumi wiosce Omodos można nabyć miejscowe wino, pięknie haftowane obrusy oraz zwiedzić klasztor Świętego Krzyża z relikwiami i malowidłami ściennymi. Jest to jeden z najstarszych klasztorów, założony jeszcze w czasach Bizancjum, około 1150 roku.
W górach Troodos Cypryjczycy i emigranci z Europy założyli liczne stadniny koni.
Jedną z takich atrakcji jest farma Santa Marina Retreat w okolicach osady Parekklisia (trzeba skręcić w prawo od Limassol i jechać drogą A1).
Konie z tej stadniny biorą udział w wyścigach w Nikozji organizowanych trzy razy w tygodniu. Hodowla liczy dwieście koni, wśród których są także spokojne klacze dla początkujących jeźdźców i dzieci. Piętnaście minut jazdy kosztuje 12 euro, dla zaawansowanych – za 30 minut w siodle po okolicznych polach trzeba zapłacić 21 euro. Trenerami są Anglicy i nawet obywatele byłych republik radzieckich, stosownie do klienteli, która korzysta z tutejszych rozrywek.
Na farmie dostępne są też pole golfowe oraz ściany do wspinaczki. Można potrenować strzelanie z łuku i zgubić się w labiryncie Minotaura. Ta ostatnia atrakcja kosztuje 10 euro.
Jeśli znudzimy się farmą, przesiadamy się na rowery. Wypożyczalni w miastach nadmorskich i górskich regionach Tochni i Kalavasos jest sporo. Koszt wypożyczenia jednego roweru kosztuje 15 euro, a z przewodnikiem lub instruktorem – 5 do 10 euro więcej.
Być na Cyprze i nie zobaczyć stolicy to grzech. Nikozja jest miastem wielkości Olsztyna, przedzielonym na dwie części: grecką i turecką. W środku biegnie mur wenecki okalający stare miasto, które zwiedza się, przechodząc malowniczymi, wąskimi uliczkami pełnymi sklepów z pamiątkami. Centralnymi punktami jest prawosławna katedra świętego Jana, pałac arcybiskupi i trzy muzea w sąsiedztwie. Katedra może pomieścić nie więcej niż stu wiernych, zadziwia przy tym wyjątkowo skromną formą zewnętrzną. W środku jednak jest bogato zdobiona ikonami, freskami i ornamentami drewnianymi. Szczególną uwagę zwraca wymalowane na ścianie drzewo genealogiczne Świętej Rodziny, u którego szczytu widnieją oblicza Chrystusa i Matki Bożej.
Na ścianie pałacu arcybiskupiego, znajdującego się obok katedry, widać jeszcze kule po zamachu na pierwszego prezydenta Cypru, arcybiskupa Makariosa. Naprzeciwko pałacu położone jest prestiżowe gimnazjum ogólnokształcące. Wszyscy ważni urzędnicy na Cyprze ukończyli tę szkołę.
Godne polecenia jest Muzeum Bizantyjskie na tyłach katedry. Zgromadzono w nim najstarsze ikony z IX wieku i nieco młodsze odzyskane ze zniszczonych kościołów na wyspie.
Z Nikozji udajemy się nad morze, na zachód. Autostrada A1 doprowadzi nas do Pafos po niecałych trzech godzinach jazdy. Dużą zaletą miasta jest niska zabudowa, która nie zasłania widoku morza i wzgórz.
W porcie znajduje się zamek warowny, oddzielony niewielką fosą i kamiennym mostem. Odbywają się tu imprezy muzyczne w czasie dorocznego Festiwalu Afrodyty.
Jednak największą atrakcją Pafos są mozaiki i wykopaliska pochodzące z antycznego miasta. Zostały one odkryte przez znanego polskiego archeologa, profesora Kazimierza Michałowskiego, który w 1965 roku rozpoczął tu prace z udziałem cypryjskiej ekipy. Potem przejął po nim roboty archeologiczne prof. Wiktor Daszewski z Uniwersytetu Warszawskiego. Odkopano fragmenty hellenistycznych domów i świątyń. W następnych latach doszukano się monet z wizerunkiem Aleksandra Wielkiego z IV wieku p.n.e., rzeźb z czasów rzymskich, a w 1970 roku odkryto najpiękniejsze mozaiki z II i IV wieku naszej ery.
Zwiedzanie antycznego miasta zajmie nam 2 – 3 godziny. Na wieczór będziemy już mogli wrócić do Nikozji. Chyba że oczaruje nas morze, z którego spienionych fal - jak mówi mit - wyłoniła się piękna bogini Afrodyta.
WARTO WIEDZIEĆ
Angielskie kontakty
Od 1987 roku na wyspie obowiązuje ogólnoeuropejski system mar i wag. Jednak pozostał odziedziczony po Anglikach ruch lewostronny. Wtyczki do kontaktów wymagają przełączników, gdyż żadne europejskie suszarki czy golarki do nich nie pasują, nawet te płaskie. W recepcjach hotelowych udostępniane są tzw. adaptery.
Auta i autostrady
Maksymalna prędkość na autostradach wynosi 100 km/godz., minimalna 65 km/godz. Obowiązkowe jest zapinanie pasów. Na terenie zabudowanym na drogach limit szybkości wynosi 50 km/godz. Wypożyczenie auta (z kierownicą po prawej stronie) wynosi dziennie 9 – 34 euro (40 – 140 zł).
Busiki
Drogi na Cyprze są w dobrym stanie, ale linii kolejowych nie wybudowano. Dlatego jeśli nie wypożyczymy auta, najlepiej poruszać się autobusami lub busikami, które zabierają 4 – 7 osób. Można je zamówić przez telefon. Małe busy stają się niezbędne wieczorami, gdyż autobusy kursowe jeżdżą do godziny 19.
Bezpieczeństwo
Cypr jest krajem bezpiecznym. Można tu spokojnie zostawić na ulicy nie zamknięty samochód. Jednak należy uważać w pobliżu stref wojskowych. Jest ich na Cyprze kilka. Nie wolno w ich pobliżu fotografować ani też spacerować.
Fotografowanie
Zakaz fotografowania obowiązuje też w strefie buforowej między grecką a turecką częścią wyspy. Przyłapanie na robieniu zdjęć może się skończyć konfiskatą aparatu. Na południu zakaz fotografowania dotyczy wielu klasztorów. Między innymi dlatego, że światło fleszy niszczy freski i malowidła.
Ceny
Sezon na Cyprze zaczyna się wczesna wiosną, a kończy w listopadzie. Ceny rosną wraz z napływem turystów. Na południu jest najdrożej. Minimalny wydatek dzienny na osobę wynosi 50 euro (ok. 200 zł, w tym jedzenie, skromny nocleg i dojazdy).
Przerwa na posiłki
Na Cyprze obowiązuje południowa przerwa obiadowa w biurach, bankach i instytucjach publicznych od 12.30 do 15.15. W tych godzinach nic nie załatwimy. Trzeba wtedy, jak miejscowi, siąść w restauracji i zjeść posiłek. Śniadania są skromne, obiady i kolacje – bardzo obfite.