Indianie stanowią według różnych szacunków od 40 do 60 proc. gwatemalskiego społeczeństwa. To najuboższa i dyskryminowana część obywateli tego kraju. Według ONZ Gwatemala jest jednym z państw o największych dysproporcjach między bogatymi i biednymi. Prasa alarmuje ws. niedożywienia dzieci, ograniczonego dostępu do edukacji.

Reklama

Chociaż hiszpański jest językiem urzędowym, na ulicach niedużych miast i wiosek, zwłaszcza w górzystych rejonach kraju, trudno go usłyszeć. Mieszkańcy puebli nad brzegiem Jeziora Atitlan rozmawiają w Tz'utujil, Kaqchikel lub K'iche - trzema z ponad dwudziestu indiańskich dialektów. Starsze osoby niekiedy w ogóle nie mówią po hiszpańsku lub znają ten język słabo. Dopiero od niedawna do niektórych szkół wprowadza się zajęcia w językach Indian.

Określenie "Indio" jest używane jako obelga. Laureatka pokojowej nagrody Nobla, działaczka na rzecz Indian Rigoberta Menchu w 2005 r. wygrała pierwszy w historii tego kraju proces o rasizm przeciwko pięciu politykom. Usłyszała od nich: "Idź na targ sprzedawać pomidory, Indianko". Menchu uważa m.in., że dyskryminacja jest częścią struktury gwatemalskiego państwa, wskazywała m.in. na przypadki wypraszania z miejsc publicznych kobiet w tradycyjnych ubraniach.

Jednocześnie turystów do przyjazdu do Gwatemali zachęcają kolorowe foldery z fotografiami uśmiechniętych Indian w tradycyjnych strojach, zdjęcia starożytnych budowli Majów. Stereotypowy wizerunek współczesnych Indian bezrefleksyjnie powiela kultura masowa.

Rzekomo zapowiedziany przez Majów na 21 grudnia koniec świata chce wykorzystać do promocji kraju gwatemalskie Ministerstwo Kultury. Na uroczystości zakończenia wielkiego cyklu, czyli 13. B'aktun, trwającego 5 126 lat, zaproszono światowych przywódców, filozofów, naukowców, a także m.in. piosenkarza Eltona Johna, tenora Placido Domingo - informuje "el Periodico", powołując się na komunikat ministerstwa. Obchody odbędą się pt. "Zmienić świat dla ludzkości".

Koniec świata dla Majów już nastąpił, z konkwistą. Zamieszanie wokół tej historii to komercja, ale i szansa, że świat zwróci uwagę na Gwatemalę - uważa Denis, nauczyciel z San Pedro (Solola). Ma nadzieję, że nowy okres przyniesie renesans i dowartościowanie kultury rdzennych mieszkańców jego kraju, przemianę społeczną, mentalną. - Dla Majów świat cyklicznie się przemieniał, odnawiał. To się dzieje, młodzi ludzie zaczynają szukać swoich korzeni, swojej tożsamości - ocenia. Przyznaje jednocześnie, że młodzi wyjeżdżając do dużych miast, jak stolica - Gwatemala, czy Xela, aby uniknąć dyskryminacji, często nie przyznają się np. do swoich korzeni, znajomości rdzennego języka.

Turyści będą czekać na koniec świata także m.in. w Tikal (Peten) - najbardziej znanym kompleksie ruin Majów w Gwatemali. Położone w lesie deszczowym miasto było niegdyś ośrodkiem religijnym. - I teraz szamani przyjeżdżają tu medytować. Przyjadą tu też z okazji końca wielkiego cyklu - mówi przewodnik po ruinach, dwudziestokilkuletni Borys.

Reklama

Dziwne imię dla gwatemalskiego chłopaka, prawda? - pyta. Jak mówi, ma ono związek z obecnością w Gwatemali żołnierzy radzieckich, którzy podczas wojny domowej szkolili gwatemalskich partyzantów.

W grudniu minie 16 lat od zakończenia konfliktu (1960-1996), podczas którego zginęło lub zaginęło 200 tys. cywilów. Była to w zdecydowanej większości ludność indiańska - ofiary reżimu, wspieranego przez USA. Większość zbrodni pozostaje wciąż nierozliczona.

Warunki porozumienia pokojowego określały amnestię dla wojska i oddziałów partyzanckich. Komisja pod auspicjami ONZ miała ustalić prawdę o zbrodniach, jednak nie mogła obarczać nikogo odpowiedzialnością za zabójstwa. Śledztwo prowadziło równolegle Gwatemalskie Archidiecezjalne Biuro Praw Człowieka.

Dopiero w styczniu tego roku o ludobójstwo i zbrodnie przeciw ludzkości został oskarżony były gwatemalski dyktator, 85-letni Jose Efrain Rios Montt. Za jego rządów w latach 1982-1983 doszło do setek masakr - władze w walce z rebeliantami wybijały całe wsie. Montt stanął przed sądem, gdyż stracił immunitet, który przysługiwał mu jako kongresmanowi przez ostatnie 12 lat.

W sierpniu 2010 r. sąd skazał czterech emerytowanych wojskowych za masakrę 201 mieszkańców wsi w 1982 r. Był to pierwszy wyrok za czyny popełnione w okresie rządów Montta. Z kolei w sierpniu za zbrodnie z czasów wojny domowej skazano b. szefa policji państwowej Pedra Garcię.

Brutalność w Gwatemali nie zakończyła się wraz z wojną domową. Uzbrojeni ochroniarze w sklepie spożywczym czy stalowe kraty, które oddzielają sprzedawcę od klienta, to standard w kraju, który należy do czołówki państw o najwyższym wskaźniku śmiertelnych ofiar przemocy. Doniesienia o morderstwach są codziennością w gwatemalskiej prasie.

Jednym z najgłośniejszych w ostatnich latach było zabójstwo w 1998 r. biskupa Juana Gerardiego. Do morderstwa doszło dwa dni po opublikowaniu przez niego raportu dot. zbrodni popełnionych podczas wojny domowej: "Gwatemala. Nigdy więcej". Kilkuletnie śledztwo ws. zabójstwa opisał w książce pt. "Sztuka politycznego morderstwa, czyli kto zabił biskupa" dziennikarz Francisco Goldman. W 2001 r. gwatemalski sąd skazał za zabójstwo biskupa cztery osoby, w tym trzy powiązane z armią gwatemalską.

Funkcję prezydenta w Gwatemali od stycznia pełni były generał Otto Perez Molina.