Specjalizująca się w pośredniczeniu w wynajmie krótkoterminowym platforma Airbnb chce w ten sposób wesprzeć współpracującym z serwisem właścicielom lokali, którzy stracili dochody z racji licznie odwoływanych rezerwacji. W praktyce oznacza to, że jeśli klient z powodu pandemii koronawirusa będzie zmuszony odwołać pobyt zaplanowany w okresie między 14 marca a 31 maja, Airbnb wypłaci wynajmującemu 25 proc. kosztów odwołania rezerwacji.

Reklama

Firma zapowiedziała, że rozwiązanie do będzie obowiązywało wstecznie dla wszystkich odwołanych w tym okresie rezerwacji.

Spółka ustanowiła również fundusz w wysokości 10 mln dolarów na rzecz tych wynajmujących, którzy w czasie współpracy z Airbnb uzyskali status "super-gospodarzy" lub "doświadczonych gospodarzy". Milion dolarów na rzecz funduszu przekazali pracownicy platformy, a kolejne 9 mln współzałożyciele Airbnb: Joe Gebbia, Brian Chesky i Nate Blecharczyk. Z początkiem kwietnia wynajmujący będą mogli ubiegać się o granty w wysokości 5 tys. dolarów. Także najemcy, którzy będą chcieli sami wesprzeć gospodarzy, już wkrótce będą mogli opłacić rezerwacje bezpośrednio na konto wynajmującego.

Jak dotąd zgodnie z polityką Airbnb najemcy mogli odwołać rezerwację w ciągu 48 godzin od jej złożenia bez ponoszenia żadnych kosztów. Jeśli zdecydowali się zrezygnować z przyjazdu w późniejszym terminie, to, czy i ile dostaną z powrotem pieniędzy zależało od decyzji wynajmującego i od tego, czy zawierając umowę z platformą postanowił on stosować surową, czy też elastyczną politykę zwrotów.

Reklama

Airbnb zdecydowało się uelastycznić regulacje w związku z rozprzestrzenianiem się koronawirusa SARS-CoV-2 powodującego chorobę Covid-19.

Już wcześniej firma zagwarantowała pełen zwrot kosztów rezerwacji wszystkim, którzy mieli jechać do Chin, Korei Południowej i Włoch, tj. do krajów, które w pierwszej kolejności doznały epidemii koronawirusa. Teraz serwis ogłosił, że także klienci, którzy musieli zrezygnować z wyjazdów w terminie od 14 marca do 31 maja, otrzymają zwrot kosztów lub kupon na wyjazd w innym terminie. Ta deklaracja spotkała się z konsternacją ze strony wynajmujących.

"Uznaliśmy, że musimy umożliwić naszym klientom odwołanie rezerwacji oraz pełen zwrot poniesionych kosztów, w tym prowizji pobieranych przez Airbnb. Chcieliśmy zaznaczyć, że to nie jest decyzja biznesowa, ale podyktowana koniecznością ochrony zdrowia. Choć uważam, że postąpiliśmy słusznie, stawiając na pierwszym miejscu konieczność ochrony zdrowia i bezpieczeństwa naszych klientów, jest mi przykro, że musieliśmy podjąć tę decyzję bez konsultacji z wami, czyli naszymi partnerami. Zdajemy sobie sprawę z tego, że mogliśmy postąpić lepiej" - napisał we wtorek w liście do współpracujących z platformą właścicieli lokali szef Airbnb Brian Chesky.