Na pomysł wpadł jeden z największych deweloperów

To dla mnie koniec, a nie początek sezonu - mówi z uśmiechem Ole Christian Mork, dyrektor ośrodka SNOE w Loerenskog. Jest to jedno z największych krytych centrów narciarskich na świecie: 36 tys. m kw. śniegu, 500-metrowa trasa z różnicą poziomów 82 metry, kilometrowa pętla biegowa i ścianka do wspinaczki lodowej. Zostało wybudowane 15 km od śródmieścia Oslo, a podmiejskie pociągi zatrzymują się niespełna pół kilometra od pierwszego wyciągu.

Reklama

Pomysł powstał kilkanaście lat temu, gdy jeden z największych norweskich deweloperów Olav Selvaag wracał z Holandii, gdzie był z córką na nartach pod dachem. Lądując na lotnisku Gardermoen miał wyjrzeć przez okno i pomyśleć: skoro inni potrafią, czemu nie Norwegowie?

Mistrz olimpijski finansuje szkołę narciarską

Budowa hali kosztowała 700 mln koron (ok. 250 mln złotych). Obiekt otwarto w styczniu 2020 r. - na dwa miesiące przed lockdownem. Dziś przyciąga tysiące gości rocznie, w tym z Korei Południowej, Kanady i USA. Działa tu też szkoła narciarska finansowana przez gminę i fundusz Aksela Lunda Svindala, pochodzącego z Loerenskog najbardziej utytułowanego norweskiego narciarza alpejskiego. Z zajęć w ramach szkolnego wf-u skorzystało od uruchomienia programu ponad 1000 dzieci.

To ogromna satysfakcja widzieć, że ktoś uczy się jeździć po raz pierwszy w życiu. Dla dzieci z okolicy to namiastka prawdziwej zimy, której w ostatnich latach bywa coraz mniej - mówi Ole Christian.

Klimat w Norwegii ociepla się najszybciej w Europie

Choć Norwegia kojarzy się ze śniegiem, jej klimat zmienia się najszybciej w Europie. Klimatolog Jan Ketil Roed z technicznego uniwersytetu w NTNU w Trondheim mówi, że ocieplenie globalne o dwa stopnie oznacza nawet cztery stopnie wzrostu temperatury w północnej Norwegii i na Svalbardzie. Od początku epoki przemysłowej temperatura na Ziemi wzrosła o 1,1°C, a w Norwegii niemal dwukrotnie mocniej.

Arktyka nagrzewa się dwa razy szybciej niż reszta planety. To, co dla świata jest umiarkowaną zmianą, dla północy stanowi rewolucję - tłumaczy badacz.

Liczba dni ze śniegiem w Oslo spadła w ciągu kilku dekad o ok. 30 w sezonie. Zima jest krótsza o miesiąc, a zamiast mrozu i śniegu coraz częściej pojawiają się odwilże i deszcz. Dr Chris Horbel, badaczka z Uniwersytetu Nauk o Sporcie w Oslo, zwraca uwagę, że zmiany uderzają nie tylko w przyrodę, ale i w kulturę.

Pytanie nie brzmi, czy sporty zimowe przetrwają, ale gdzie będą jeszcze możliwe - zastanawia się. Jej zdaniem elita sportowa poradzi sobie, trenując na lodowcach, ale problem zaczyna się wtedy, gdy dzieci nie dorastają ze śniegiem za oknem.

SNOE w Loerenskog symbolem epoki przejściowej

W Europie Środkowej i Południowej coraz mniej młodych ludzi próbuje sportów zimowych, co - jak dodaje Horbel - zubaża bazę przyszłych zawodników. Mniej krajów bierze udział w zawodach, sport traci różnorodność, a przez to i emocje.

Gdy brakuje zawodników z własnego kraju, ludzie przestają się identyfikować ze sportem. To ciche, ale realne zagrożenie. Kolejnymi ofiarami zmian klimatu będą tradycyjni producenci sprzętu do sportów zimowych. Osobiście nie zainwestowałbym długoterminowo swoich oszczędności w tę branżę - zauważa ekspertka z Oslo.

Dla Norwegii, która zbudowała swoją tożsamość wokół nart, to zmiana o charakterze pokoleniowym. Narciarstwo nie jest tu tylko aktywnością fizyczną, lecz także sposobem życia - zimowym rytuałem rodzin, spotkaniem przy ognisku i kakao w lesie. Tradycyjnie mówi się, że norweskie dzieci rodzą się już z nartami na nogach.

Dlatego SNOE w Loerenskog to według Chris Horbel symbol epoki przejściowej. Nie powstało jako odpowiedzi na zmiany klimatu, lecz by zachęcić ludzi do ruchu i dać im namiastkę zimy przez cały rok. Teraz jednak jego istnienie nabiera nowego znaczenia - w kraju, w którym śnieg staje się luksusem. Technicznie to jedna wielka lodówka - żartuje Ole Christian.

Mieszkańcy w kapciach chodzą na stok

Ośrodek zużywa tyle energii, co 30 supermarketów, ale dzięki zamkniętemu obiegowi powietrza odzyskuje około 20 proc. energii i wykorzystuje ją ponownie do ogrzewania pomieszczeń. Dach pokrywają panele słoneczne, które uczyniły obiekt niemal samowystarczalnym.

W 2024 roku centrum odwiedziło ponad 150 tys. osób, a liczba ta wciąż rośnie. Zainteresowanie w dużej mierze zależy od pogody - kiedy na zewnątrz sypie śnieg, w hali panuje spokój, gdy zima zmienia się w deszcz, SNOE tętni życiem. Wokół wyrosły hotele, a nawet osiedla, których mieszkańcy przy kiepskiej pogodzie w kapciach, ale z nartami na plecach idą na swój osiedlowy, zadaszony stok.