Jak poinformowała w czwartek Justyna Drożdż z zespołu prasowego Karpackiego Oddziału Straży Granicznej, w poniedziałek do odprawy paszportowej w Kraków Airport na lot do Shannon zgłosił się pasażer, który wylegitymował się polskim dowodem osobistym, oryginalnym i wydanym przez właściwy organ. Podróżny nie był również poszukiwany.
To nie wystarczyło jednak, by zezwolić mężczyźnie na przekroczenie granicy. I bynajmniej, nie chodziło tu jedynie o aroganckie oświadczenie mężczyzny, że jest +królem lotniska+, lecz o okazany przez niego dokument tożsamości - relacjonowała przedstawicielka SG.
Przedstawiony dowód osobisty zarówno na awersie, jak i rewersie posiadał wydrapane ostrym narzędziem napisy i obsceniczne rysunki. Interwencja w strukturę dokumentu spowodowała nieodwracalne zniszczenie jednego z jego ważnych zabezpieczeń.
"Twórczość" Polaka sprawiła, że posiadany przez niego dokument przestał odpowiadać obowiązującym wzorom, jak też uprawniać do przekroczenia granicy. Dowód osobisty tym samym stał się bezużyteczny - wyjaśniła Dróżdż.
W związku z tym, że pasażer nie miał przy sobie innego dokumentu potwierdzającego tożsamość i uprawniającego do przekroczenia granicy, nie zezwolono mu na wyjazd z Polski.
autor: Rafał Grzyb