Przepiękne wzgórza środkowej i południowej Toskanii, położone na wyniosłych grzbietach zabytkowe miasteczka, a nade wszystko wspaniałe, słynne na cały świat wina tych okolic sprawiają, że zjeżdżając z Autostrady Słońca wpadamy w przedziwny koktajl historii i współczesności, wrażeń duchowych i jak najbardziej cielesnych. Wśród tych ostatnich zdecydowanie dominują zapachy różnych wariacji słynnego pecorino oraz aromaty win, z niepowtarzalnym brunello na czele.

Reklama

Miłośników architektury oraz /vino nobile/ przynajmniej na jeden dzień usidli Montepulciano. To niespełna piętnastotysięczne miasteczko zbudowano na wyniosłym górskim grzbiecie, wznoszącym się ponad okoliczne, pokryte winnicami wzgórza.

Wjeżdżając do miasta nie należy zrażać się dość oryginalną organizacją ruchu, lecz starać się dotrzeć jak najbliżej historycznego centrum. To zaś, otoczone renesansowymi murami obronnymi, przemierzamy na piechotę – bo tylko tak można dotrzeć w najciekawsze miejsca. Zresztą, dla większych aut zagłębienie się w wąskie uliczki toskańskich miasteczek często kończy się problemami i ogromnym stresem kierowcy…

Choć mocno zorientowane na turystów, Montepulciano potrafi być urocze. Warto przespacerować się wieczorem od położonej w najwyższym punkcie /Fortezzy/, poprzez ozdobiony fasadami trzech renesansowych /Palazzi/ (Contucci, Tarugi i Publico, czyli ratusz) Piazza Grande, aż po położone w dole ogrody, by poczuć prawdziwą atmosferę toskańskiego miasteczka.

Reklama

Koniecznie należy jednak wyjść poza obręb murów: opuszczając miasto przez /Porta di Grassa, /obsadzoną cyprysami via di S. Biagio dochodzimy do kościoła pod tymże wezwaniem, będącego jednym z najpełniejszych dzieł włoskiego renesansu. Wzniesiony na regularnym planie krzyża greckiego, zwieńczony proporcjonalną kopułą, miał otrzymać dwie – wolno stojące – wieże, z których ukończono tylko jedną.

Niespełna 40 kilometrów na zachód – odległości drogowe potęgowane są tu przez ilość zakrętów – leży kolejna winna stolica Toskanii – Montalcino. Pochodzącego stąd /brunello/, ze względu na jego niepowtarzalny aromat i smak, nie sposób pomylić z jakimkolwiek innym winem. Nie należy tylko kupować go w samym mieście – zajeżdżając do jednej z podmiejskich winnic nie tylko z pewnością zostaniemy serdecznie przyjęci przez właściciela, ale i zaoszczędzimy ok. 20-30% od „turystycznych” cen w sklepach.



Reklama

W samym Monatalcino warto zobaczyć średniowieczną fortecę oraz ratusz, będący miniaturą sieneńskiego /Palazzo Publico/. Prawdziwa perełka znajduje się jednak 10 kilometrów dalej: to opactwo di S. Antimo – romański klasztor, położony wśród oliwnych gajów i winnic. Surowy kościół tchnie magią stuleci, zaklętych w nienaruszonych przez wieki kamiennych murach.

Pomiędzy /vino nobile/ a /brunello/ swojej pozycji bronią sery: stolica pecorino – Pienza – to obowiązkowy cel podróży nie tylko dla smakoszy, ale przede wszystkim ze względu na niezwykła historię tego miniaturowego miasteczka, wpisanego na listę UNESCO.

Choć spacer pomiędzy dwoma krańcami miasta mógłby zająć nie więcej niż 15 minut – w jego centrum napotykamy nie tylko katedrę i ratusz, lecz także pałac biskupi i papieską rezydencję – Palacco Piccolomini. To zasługa Enea Silvio Piccolominiego, który zostawszy papieżem postanowił odwdzięczyć się swojej rodzinnej miejscowości. Choć przedwczesna śmierć papieża udaremniła realizację wszystkich planów, papieski architekt Bernardo Rossellino stworzył harmonijny piazza Pio II, okolony monumentalnymi budynkami katedry i 3 pałaców. Ze skarpy za wspartą na krawędzi skały katedrą roztacza się zapierająca dech w piersiach panorama doliny rzeki Orcia.

Nawet bardzo starając się unikać toskańskich „standardów”, nie sposób ominąć San Gimignano. Osobliwością miasteczka – obok charakterystycznej ceramiki – są średniowieczne wieże, przypominające o dawnej rywalizacji możnych rodów miasta. Spośród pierwotnie podobno aż 72 do dziś zachowało się 14. Jednak San Gimignano to także romański kościół NMPanny z freskami Ghirlandaia oraz liczne klasztory. Koło S. Agostino uważne oko dojrzy /polonicum/ – tabliczkę wspominająca J. Iwaszkiewicza.

Południowe rubieże Toskanii to także doskonały punkt wypadowy na ziemie umbryjskie. Wystarczy przekroczyć linię autostrady, by jadąc wzdłuż jeziora trazymeńskiego dotrzeć do stolicy regionu –Perugii. Tętniące życiem miasto zdominowane jest przez licznych studentów – ale ma do zaoferowania także sięgającą starożytności historię, bogate zbiory malarstwa i ciekawą architekturę.

Historyczne centrum położone jest na wysokim wzniesieniu, którego krawędź zajmuje Piazza Italia. Rozpościera się stąd imponujący widok okolicy, aż po wyniosłe bazyliki Asyżu. Idąc w przeciwną stronę Corso Vannucci docieramy natomiast do Piazza IV Novembre z jednym z najsłynniejszych zabytków miasta – potrójną fontanną Pisanich (/Fontana Maggiore/). Stąd tylko kilka kroków do biegnących za katedrą uliczek i zaułków pełnych uroczych trattorii, pizzerii i studenckich klubów.

Z Perugii już tylko 20 km dzieli nas od franciszkowego Asyżu. To niezwykłe miasto, w którym duch Świętego Biedaczyny niezmiennie promieniuje z każdego zaułka, to temat na osobną opowieść i osobną wizytę. Najlepiej kilkudniową, by spędzając noc w miasteczku poczuc jego niezwykłą atmosferę z dala od grup pielgrzymów i wszechobecnych turystów.