Chorwacja od lat cieszy się niesłabnącą popularnością wśród polskich turystów. Bliskość geograficzna, doskonała pogoda, czysta woda i lokalna kuchnia sprawiają, że co roku tysiące Polaków decyduje się spędzić tam wakacje. Jednak nie każdy urlopowicz potrafi dostosować się do panujących tam zasad.
Chorwacja zaostrza przepisy. Mają dość zachowania turystów na plażach
Władze chorwackiego miasta Makarska mówią "dość" i wprowadzają zdecydowane kroki. W ostatnich latach lokalne władze coraz częściej otrzymywały skargi na zachowania turystów, którzy próbują "zarezerwować" sobie najlepsze miejsca na plaży... na długo przed rozpoczęciem dnia.
Chodzi o popularny nawyk zostawiania ręczników, parawanów i innych rzeczy osobistych na plaży z samego rana – tylko po to, by zająć sobie miejsce na później. Często dochodzi do sytuacji, gdy najlepsze lokalizacje przy brzegu są już zajęte o świcie, choć ich "właściciele" pojawiają się dopiero w południe.
Chorwacja idzie na wojnę z turystami. Lepiej się pilnować, posypią się kary
Makarska postanowiła stanowczo zareagować. Dotychczas osoby przyłapane na tego typu praktykach mogły liczyć się jedynie z mandatem. Teraz władze idą o krok dalej. Zapowiadają, że porzucone ręczniki i inne przedmioty będą usuwane z plaży przez firmy sprzątające. Co więcej, nie zostaną one przechowane i będą trafiały prosto do kosza.
Kilka dni po wprowadzeniu nowych zwyczajów, władze Makarskiej poinformowały, jak zareagowali turyści.
"Większość ludzi poważnie potraktowała nasze ostrzeżenia i środki, ale nadal są tacy, którzy rezerwują miejsce na plaży w nocy. Będziemy nadal usuwać porzucone ręczniki i leżaki tak długo, jak będzie to konieczne" – zaznaczono.
Nie tylko Makarska. Problem z turystami dostrzegają też inne regiony w Chorwacji
Makarska nie jest pod tym względem wyjątkiem. W całej Chorwacji coraz więcej miejscowości turystycznych wprowadza podobne restrykcje. Już w ubiegłym roku podobne przepisy zaczęły obowiązywać w miejscowości Gradac, która również znajduje się na Riwierze Makarskiej. Tam nie tylko konfiskuje się pozostawione przedmioty, ale również nakłada grzywny. Osoby, które zgłoszą się po odbiór swoich rzeczy, muszą liczyć się z mandatem w wysokości 66 euro.