Ile palców ma wielbłąd, jak szybko biega struś i co przez cały dzień robią bawoły i lwy? Safari - bez wiz, samolotów i szczepień ochronnych, za to z dobrą mapą okolic Gorzowa Wielkopolskiego, czeka w Świerkocinie na śmiałków.

Reklama

Trzeba pamiętać tylko o jednym - ze względu na własne bezpieczeństwo nie wolno zatrzymywać samochodu, nie wolno nam z niego wysiąść - z tych samych powodów nie wolno także karmić zwierząt, nawet jeśli same podejdą.

Zoo Safari liczy ponad 20 ha powierzchni. Drogi zaś, przypominające afrykańską sawannę, dzikie prerie czy mongolski step prowadzą do najbardziej egzotycznych zwierząt. Zależnie bowiem od wybranego regionu - a są cztery: region Azji, Afryki, Ameryki Południowej oraz strefa Mongolii - wjedziemy albo piaszczystą drogą na rozległe zadrzewione pola, pastwiska, łąki, albo gołe połacie ziemi, ze zbiornikami wody. A tam... żyje aż 600 zwierząt ze wszystkich stron świata: papugi, zebry, jaki, bawoły, antylopy, małpy...

Oko w oko z wielbłądem

Zanim jednak ruszymy na bezkrwawe łowy, powinniśmy wcześniej pomyśleć o zapasowym ubraniu - szczególnie dla dzieci. Zwierzęta bywają nieprzewidywalne i warto być przygotowanym na to gdy wielbłąd z ciekawości włoży nam głowę przez okno samochodu, a przestraszona lama... opluje.

Reklama

Warto przygotować się także teoretycznie. Przykładowo - by uniknąć nieprzyjemnej niespodzianki, można obserwować nastrój lamy - jego miernikiem są uszy - i na tej podstawie rozpoznawać jej emocje: uszy zwrócone do przodu oznaczają zaciekawienie, jednak strzyżenie uszami sygnalizuje już napięcie, zaś skierowane do tyłu ostrzeżenie właśnie o przygotowaniu do plucia. Warto też pamiętać, że... na safari trzeba mieć własny samochód.

"Zwiedzaliśmy zoo przez dwie godziny. Zwierzęta, które znam tylko ze zdjęć, tutaj są na wyciągnięcie ręki. To niezwykłe przeżycie. Szczególnie dla dzieci. Trzeba tylko pamiętać, że nie ma tam wypożyczali samochodów" - mówi warszawiak, Mariusz Grabowski.

Reklama



Ale dla niezmotoryzowanych - obok terenów, na których zwierzęta przechadzają się swobodnie, nie oddzielone od ludzi żadną kratą, fosą czy szybami - wydzielono wybiegi dla zwierząt niebezpiecznych dla ludzi. Istnieje bowiem także część piesza - przypominająca tradycyjne zoo z klatkami i wybiegami dla zwierząt. Mieszkają w niej m.in. lew, kangury, szopy.

Podobne, choć mniejsze zoo piesze znajduje się pod Łodzią w Borysewie. Oba mają także mnóstwo atrakcji dla dzieci - biegające kozy, świnki, osiłki, które można karmić, głaskać, brać na ręce. Warto wybrać się tam właśnie teraz, gdy do października jest jeszcze trochę czasu - wtedy kończy się zoologiczny sezon.

Jadalne rośliny i pieczone owady

Ale safari można też poszukać na własną rękę. I zależnie od pory roku, posłuchać jeleni na rykowisku, obserwować lęgi ptaków, lub wybrać się na zbiór i degustację dziko rosnących roślin jadalnych oraz bezkręgowców.

"I nawet nie trzeba wyjeżdżać daleko. Warszawskie Kabaty, siódma rano. Tam pierwszy raz w życiu widziałam puszczyka, którego bezskutecznie szukałam w Puszczy Augustowskiej" - mówi Magda Wirska, uczestniczka wycieczek organizowanych w cyklu Spotkania z Przyrodą w Klubie Podróży Horyzonty.

"Dowiedziałam się o zwyczajach kowalika, ptaka dosyć pospolitego w naszych parkach, a jednocześnie jedynego w Polsce, który potrafi chodzić z głową w dół. Okazało się też, że żuk gnojarz potrafi . Wystarczy wziąć go w dłoń i przyłożyć do ucha, tak jak słuchamy muszli. Żuk wydaje charakterystyczny dźwięk mający nas przestraszyć" - dodaje Magda.

Im bardziej na wschód Polski, tym więcej dzikich terenów. Jest to spuścizna po... komunizmie. Bo gdyby nie on, Polska byłaby wyczyszczona i uporządkowana jak Niemcy. Przy czym, wybierając się w taką podróż, trzeba być przygotowanym na to, że nie zawsze uda nam się zobaczyć niedźwiedzia czy wilka. Tym właśnie różni się las od zoo, że niczego nie można w nim przewidzieć.



Puszcza Białowieska, Beskid Niski, Polesie czy nawet zdawałoby się nieciekawa pozornie Zatoka Gdańska kryją w sobie wiele nieoczywistych atrakcji takich jak koncert ptaków wśród bagien o wschodzie słońca, spotkanie oko w oko z łosiem, wilkiem, sarną, dzikiem a nawet żubrem czy też hibernującymi zimową porą nietoperzami.

Wycieczki prowadzą doświadczeni przyrodnicy, przewodnicy górscy, historycy, geografowie o ogromnej wiedzy. Oni też zresztą zaproponowali przebieg tras oraz pomysły na zwiedzanie. Oryginalność tych podróży polega na tym, że ich drogi wytyczyli pasjonaci, a nie zwykli piloci.

"Ci ludzie naprawdę zarażają pasją poznawania przyrody" - przyznaje Magda Wirska. Wycieczki są bardzo intensywne. Nie zapomnę orłów bielików latających nad rozlewiskami pod Modlinem czy pustułki, która wykorzystując odpowiednio prąd wiatru, zawisa nieruchomo w powietrzu, wypatrując ofiary. Po pierwszej wycieczce z Horyzontami, będąc nad skraju zmęczenia, odstawiona pod Pałac Kultury, pobiegłam do księgarni po profesjonalny przewodnik do rozpoznawania ptaków.

Bo z takiej wycieczki bogactwem jest nowe spojrzenie na przyrodę, a może w ogóle nowa umiejętność obserwowania jej z pasją, choćby rozpoznawania tropów zwierząt czy rozróżniania ziół trujących od leczniczych.