Czym jest selfie turystyka?
Selfie, czyli zdjęcie robione sobie samodzielnie dzięki przedniej kamerce telefonu, już od lat opanowuje media społecznościowe. Im ciekawsze tło, tym większe zasięgi, co w wielu przypadkach dzisiaj przekłada się także na zarobki.
Dlatego też coraz częściej ludzie udają się w ciekawe lokalizacje tylko po to, by zrobić sobie zdjęcie. Nie spędzają tam wiele czasu. Przyjeżdżają, szukają dobrych kadrów i wyjeżdżają dalej. Trend stał się tak powszechny, że można już mówić o nowym rodzaju zwiedzania: selfie turystyce. Dlaczego ludzie widzą w niej problem?
Selfie turystyka. Dużo turystów i zero przełożenia ekonomicznego
Dostępność tanich lotów, możliwość najmu krótkoterminowego, duża baza noclegowa – to wszystko sprawia, że wypady na chwilę są coraz popularniejsze. W dobie mediów społecznościowych dla wielu ludzi istotne jest to, by odwiedzane miejsce było "instafriendly", czyli po prostu klikało się i miało duże zasięgi w mediach społecznościowych.
Zrobienie odpowiedniego selfie jest więc nadrzędnym celem dla niejednego turysty. Ich profile w social media pokazują, że żyją podróżami i zachwycają się odwiedzanymi miejscami, tymczasem często wybierają popularne, sprawdzone lokalizacje, robią sobie w nich zdjęcia i ruszają dalej.
Dla miast licznie odwiedzanych przez selfie turystów jest to niemały problem. Miejsca te stają się bowiem coraz popularniejsze, a nie ma to żadnego przełożenia na przykład na finanse. A jeśli miasto nie ma pieniędzy, nie może się rozwijać. Poza tym nieprzystosowane do takiego przepływu turystów miejsca są nierzadko dewastowane. Cierpi na tym cała infrastruktura. Uciążliwe jest to również dla mieszkańców, którzy narzekają na tłumy i hałas.
Miasta walczą z selfie turystyką i nakładają obostrzenia
Między innymi z powodu selfie turystyki, która z roku na rok staje się coraz popularniejsza, miasta nakładają coraz więcej zakazów, by zmniejszyć liczbę odwiedzających. Wenecja wprowadza opłaty dla osób, które spędzają w mieście tylko jeden dzień. Dubrownik zwiększa wysokość podatku turystycznego i zakazuje budowy nowych miejsc noclegowych. W USA w miejscowości Pomfred zamknięto jesienią drogi dla influencerów. Barcelona zakazuje wycieczkowym statkom cumować w centralnym porcie. A liczba takich przykładów stale się zwiększa.
Władze miast chcą, aby przepływ turystów był pod kontrolą. Przy tak intensywnej selfie turystyce nie zawsze jest to możliwe.
Czy selfie turystyka zawsze jest zła?
Robienie sobie selfie z podróży nie jest niczym nagannym. Niektóre osoby bardzo cenią sobie ten sposób dokumentowania pięknych chwil. Problem pojawia się wówczas, kiedy zdobycie dobrego selfie staje się niebezpieczne i jest celem nadrzędnym. Zdarza się, że dla ciekawego zdjęcia ludzie są w stanie zrobić naprawdę wiele. Podeptane pola, zniszczone zabytki, kłótnie, a nawet tragiczne w skutkach wypadki to ciemna strona takiej turystyki.
Kluczowe jest więc racjonalne podejście. Skoro jednak miasta nie mogą go wyegzekwować, muszą podejmować inne kroki, które zapanują nad tym trendem.