Wyspa Wielkanocna (Rapa Nui) nieodmiennie cieszy się ogromnym zainteresowaniem, szczególnie w okresie Wielkiego Tygodnia poprzedzającego Wielkanoc. Nic dziwnego z taką nazwą. Zapewniamy was jednak, że fascynujących tajemnic związanych z Wyspą Wielkanocną jest zdecydowanie więcej, niż tylko to, kto postawił wielkie głowy na piasku.
Wymarła wyspa na krańcu świata
Wyspa jest specjalne terytorium Chile na Pacyfiku, jednym z najbardziej odległych zamieszkanych miejsc na świecie. Jej powierzchnia wynosi zaledwie ok. 164 km2, a zamieszkuje ją na stałe nieco ponad 7700 osób. Wyspa Wielkanocna została uznana przez UNESCO za Światowe Dziedzictwo Kultury.
Wyspę Wielkanocną odkrył dla świata Holender, kapitan Jacob Roggeveen w 1722 r. Załoga ujrzała ląd w Niedzielę Wielkanocną, zatem dla uczczenia tego święta taką nazwę otrzymała również nowa ziemia. Pierwsza wizyta była krótka, trwała zaledwie kilka dni. Za to miała długotrwałe i raczej niemiłe konsekwencje. Jak podaje serwis ciekawostkihistoryczne.pl, holenderscy żeglarze najprawdopodobniej przywlekli na wyspę jakiś zarazek, który wywołał epidemię wśród rdzennych mieszkańców Rapa Nui. Szacuje się, że w kolejnych latach po kontakcie z Europejczykami zmarło 2000–3000 osób.
Holendrzy przypłynęli statkami, ale skąd wzięli się mieszkańcy Wyspy Wielkanocnej? Do dziś jest na ten temat kilka budzących wątpliwości teorii. Jedna twierdzi, że przybyli ponad tysiąc lat temu z Peru lub Markizów. Inna głosi, że byli spokrewnieni z Polinezyjczykami. Z badań i przekazów wiadomo, że całą Wyspą Wielkanocną rządzili arystokraci, czyli klan "długouchych", którzy rządzili "krótkouchymi".
W drugiej połowie XIX w. większość rdzennych mieszkańców łowcy niewolników wywieźli do Peru, pozostałych zdziesiątkowała epidemia gruźlicy. W 1888 r. Chile zdecydowało się aneksję terytorium wyspy, jednak przez dekady zbytnio się nią nie przejmowało. Dopiero w latach 60. XX w. Wyspa Wielkanocna nawiązała regularne kontakty z kontynentem.
Ze względu na dość ubogą faunę i florę pierwotni mieszkańcy żywili się fokami, delfinami, a nawet szczurami polinezyjskimi. Hodowano kury. Jeszcze długo po przybyciu na wyspę chrześcijańskich misjonarzy wśród tubylców praktykowany był kanibalizm.
Wyspa była w opłakanym stanie już w czasach, kiedy postawił na niej nogę pierwszy Europejczyk. Większość tropikalnych drzew już wtedy wycięto, by wykorzystać je do budowy domów, łodzi, a przede wszystkim platform służących do transportowania maoi. Gigantycznych, długouchych posągów, dzięki którym wyspa stała się sławna na całym świecie, ale o tym później. Dziś na Wyspie Wielkanocnej rosną głównie eukaliptusy i akacje, na dodatek przywiezione z Chile ok. 50 lat temu.
Wyspa Wielkanocna. Ciekawostki
Na wyspie jest kilka nieczynnych wulkanów.W ich których kraterach uformowały się jeziorka. Po wielkiej epidemii na przełomie XIX i XX w., której pamiątką jest cmentarz trędowatych, trąd jest tematem tabu na wyspie.
Większość ludności zamieszkuje Hanga Roa, jedyne miasto na wyspie, do której można dolecieć z Chile, Polinezji i innych wysp Oceanu Spokojnego. Tym, którzy boją się latać, pozostaje droga morska i statki wycieczkowe lub promy.
"Najbliższym" sąsiadem Rapa Nui jest niewielka wyspa Pitcairn, oddalona o ok. 2 tysiące kilometrów.
Wyspa Wielkanocna jest młodzieniaszkiem pod względem geologicznym Powstała zaledwie ok. 100 tysięcy lat temu po wypiętrzeniu się czterech wulkanów.
Do dziś nie odczytano kamiennych tabliczek zapisanych w języku rongorongo. Skomplikowane znaki mają zawierać ponad 600 odpowiedników liter.
Kim byli "Długousi" z Wyspy Wielkanocnej?
Największe zainteresowanie i najwięcej emocji wzbudzają od lat moai, czyli tajemnicze, posągi ustawione tyłem do morza, które przedstawiającą olbrzymie głowy. Każda rzeźba mierzy kilka metrów wysokości i waży od kilku do kilkudziesięciu ton. Niektóre głowy nakryte są charakterystycznym kapeluszem pukao zrobionym z czerwonej lawy.
Szacuje się, że najstarsze pochodzą z XI w, a ich budowa trwała nawet do 500 lat. Według współczesnych badaczy na wyspie powstało ok. 900 posągów. Nie wszystkie zostały ukończone albo też przetransportowane na miejsca przeznaczenia za pomocą specjalnych platform.
Kto stworzył tak monumentalne dzieła, w jakim celu i kogo przedstawiają? Przez lata popularna była teoria szwajcarskiego pisarza i fantasty Ericha von Dänikena, że palce maczali w tym przybysze z kosmosu. Naukowcy stoją na straży teorii, że gigantyczne głowy to dzieło rąk ludzkich, hołd dla przodków, których kult był niezwykle rozpowszechniony w całej Polinezji. Posągi chroniły lokalną społeczność dzięki temu, że kumulowały w sobie "energię życiową", mana przodków.
Czemu nie powstały nowe? Tu również wyjaśnienie jest proste. Skończył się surowiec. Po wycięciu w pień lasów nie można było ani budować platform do transportu moai, ani statków, które zapewniały żywność starożytnym budowlańcom. O rozmiarze tragedii świadczyć może fakt, że polinezyjskie "rākau", czyli "drewno, "drzewo", stało się synonimem "bogactwa".
Moai padły także ofiarą rebeliantów, którzy chcieli w ten sposób pozbawić życiowej mana swoich przeciwników.
Turystyka na Wyspie Wielkanocnej
Czy warto zatem wybrać się w podróż na Wyspę Wielkanocną? Zdecydowanie tak, choć tym razem sporo ucierpi na tym nasze konto bankowe. Droga morska jest długa i wyczerpująca. Połączenia lotnicze to koszt rzędu nawet kilku tysięcy złotych. Najpierw trzeba dolecieć do Chile lub Tahiti, a dopiero stamtąd na Wyspę Wielkanocną. Na miejscu również trzeba liczyć się z drożyzną. Taką samą, co my, trasą, na wyspę dociera również większość żywności. Nic dziwnego zatem, że ceny są tu 2-3 krotnie wyższe niż na kontynencie.
Wyspę Wielkanocną odwiedza jednak co roku ok. 30 tys. turystów, którym niestraszne ani ceny, ani fakt, że większość wybrzeża Wyspy Wielkanocnej jest skalista i niedostępna dla turystów.
Kuszą ich moai, rajskie plaże z przejrzystą wodą i niemal białym piaskiem. Lokalne zatoczki ukochali sobie surferzy i miłośnicy nurkowania.
Warto odwiedzić także jaskinie o intrygujących nazwach, jak Jaskinia Porodowa czy Jaskinia Dziewic, do której wchodziły młode dziewczyny, by zyskać upragnioną przez przyszłych mężów białą skórę oraz rzecz jasna Park Narodowy Rapa Nui, który zajmuje ponad 40 proc. powierzchni wyspy.