Monika Witkowska w książce "Z plecakiem przez świat" dzieli się kilkoma z nich. Wie co mówi, bo w podróży spędziła około 40 lat (zaczęła w wieku 13 lat). Odwiedziła 180 krajów na wszystkich kontynentach. Zdobyła Mount Everest i prawie całą Koronę Ziemi.
GDZIE
Lotnisko
Może zdarzyć się i tak, że pierwszą noc po przylocie przyjdzie nam spędzić na lotnisku. Szczególnie, gdy samolot wyląduje późno wieczorem albo już w nocy, "co utrudnia lub wręcz uniemożliwia dostanie się do miasta".
Na dużych międzynarodowych lotniskach nikt nas raczej nie okradnie, a gdzieś na pewno da się rozłożyć karimatę. (…) Najlepiej znaleźć sobie jakieś ciche miejsce jeszcze przed przejściem kontroli celnej (rozpoznawalnej po czerwonych i zielonych napisach "No declare", "Declare") i mieć nadzieję, że nikt nas nie przegoni – Monika Witkowska podpowiada jeden ze sposobów.
A co jeśli lotnisko jest zamykane na noc? Można spróbować dogadać się z obsługą; potem zostanie już tylko ignorować drobne niedogodności, jak np. warczący odkurzacz.
Internet
Nie trzeba nikogo przekonywać, że poszukiwania najlepiej zacząć w sieci – szczególnie polecane są strony: TripAdvisor albo LonelyPlanet. Czasem wystarczy już samo wpisanie w wyszukiwarkę frazy "cheap hotels/hostels".
Równie pomocne będą przewodniki. Szczególnie te z duża liczbą informacji praktycznych (nie każdy takie ma!), w tym np. podziałem na miejsca oszczędne (bottom end), średnio drogie (middle) i ekskluzywne (top end). "Poza wyjątkami, kiedy okaże się na przykład, że hostel został zmieciony z ziemi bez huragan, na adresach tych można polegać, choć zdarza się, że podane ceny są nieaktualne. Podkręciła je inflacja albo przedsiębiorcy właściciel po reklamie w przewodniku postanowił je podnieść", zauważa podróżniczka.
Punkt informacji turystycznej
Jeśli taki jest otwarty lub w ogóle o nim pomyślano, warto do niego skierować swoje pierwsze kroki.
Dworce i bazary
Nierzadko tani nocleg łatwiej przyjdzie jednak znaleźć w okolicach dworców – tak kolejowych, jak i autobusowych oraz np. bazarów. Ale tu uwaga! Zdarza się, że pojawiają się tam osoby, którym za doprowadzenie do hotelu właściciel obiektu płaci prowizję albo po prostu drobne cwaniaczki.
Hostele
Hotele, hostele, pensjonaty – do nich przecież nie zawęża się wybór. Szczególnie polecane są hostele, w których oprócz niskiej ceny, goście mogą liczyć na dostęp do wspólnej kuchni, darmową kawę i herbatę, zniżkowe kupony do muzeów czy np. bezpłatny internet. Bywa, że są to też: nauka tanga czy np. lekcje hiszpańskiego. Także gratis.
Tanich noclegów warto też poszukać w… kapsule przypominającej szufladę. To rozwiązanie bardzo popularne przede wszystkim w Japonii, ale coraz częściej spotykane też w innych częściach świata.
W czyimś domu
"Zaaranżowana z wyprzedzeniem gościna jest darmowa", zapewnia Monika Witkowska. I odsyła na strony m.in. Couchsurfing, Hospitality, Servas czy np. Pasporta Servo (ta ostatnia powstała przede wszystkim w myślą o esperantystach).
Namiot
Zdecydowanie tak, przede wszystkim w krajach, gdzie noclegi są drogie, dwa – można biwakować na kempingach lub na dziko. Głównie: Australia, Nowa Zelandia, Szwajcaria i cała Skandynawia ("Na jedną noc można rozbić namiot w niemal dowolnym miejscu, łącznie z terenami prywatnymi"). Choć to rozwiązanie nie zawsze będzie możliwe. A to ze względu na występowanie groźnych zwierząt (afrykańska sawanna), a to np. rozboje (Gwatemala i Peru).
JAK
Podczas rozmowy z właścicielem hotelu, warto negocjować ceny. Jak? Zapytaj pół żartem, pół serio np. o zniżkę dla kobiet. Albo np. promocję z okazji danego dnia tygodnia. Nic nie szkodzi spróbować.
A co jeśli w danym hotelu są tylko same dwójki? Wtedy też warto rozmawiać i zaproponować np. że zapłaci się jak za jedynkę, a jeśli zjawi się inna osoba podróżująca sama, to zajmie drugie łóżko (z reguły taki ktoś się jednak nie pojawia).
UWAGA
"Zanim jednak podejmiemy decyzję, czy zostajemy w hotelu, warto obejrzeć oferowany pokój. Dotyczy to zwłaszcza tanich obiektów. Za 3 dolary nie spodziewajmy się standardu Marriotta, ale zwróćmy uwagę na pewne szczegóły: czy w łazience (jeśli jest) leci woda (sam kran jeszcze niczego nie oznacza) i czy jest też ciepła (bardzo często nie ma co o niej marzyć), czy żarówka świeci, a nie tylko wisi, czy okna nie wychodzą na ruchliwą ulicę (hałas może spowodować, że nie zmrużymy oka) i czy na łóżku da się spać. To ostatnie wbrew pozorom jest ważne – niektóre materace są tak zapadnięte, a łóżka tak skrzypiące, że trzeba być nieziemsko zmęczonym, by w nich usnąć (dotyczy to przede wszystkim pokojów wynajmowanych na godziny). I jeszcze jedno, sprawdźmy, czy na materacy nie widać pluskiew, ewentualnie śladów krwi świadczących o ich żerowaniu. Pamiętajmy też, że w tanich hotelach czy hostelach nie zawsze można liczyć na pościel – trzeba mieć własny śpiwór".